Zadania z niewiadomą

Minister skarbu liczy na realizację wszystkich projektów w spółkach energetycznych. Mają się w nie zaangażować inwestorzy zagraniczni

Publikacja: 17.06.2010 04:03

Ani eksperci, ani przedstawiciele Skarbu Państwa, ani ludzie z branży nie mają wątpliwości, że kosztowne inwestycje są konieczne. Spierają się tylko o to, w jakim stopniu elektroenergetyka nadal powinna być nastawiona na węgiel, jakie szanse mają odnawialne źródła energii i czy wszystkie projekty, z elektrownią atomową włącznie, uda się wykonać w terminie.

Dyskusyjna jest też wysokość nakładów finansowych i źródła pozyskania środków. Według ekspertów do 2030 r. wydatki na inwestycje mogą sięgnąć gigantycznej kwoty 100 mld euro. Resort skarbu szacuje koszty nieco ostrożniej na 200 mld zł do 2025 r.; dotyczą one tylko czterech grup będących jeszcze pod kontrolą państwa.

[wyimek]200 mld zł potrzeba na inwestycje w czterech grupach energetycznych[/wyimek]

O potrzebie inwestycji i możliwościach ich finansowania dyskutowali uczestnicy Międzynarodowego Kongresu MBA zorganizowanego przez Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie. Zgodnie podkreślano, że inwestycje to efekt wymagań Unii Europejskiej dotyczących ochrony klimatu. Ale wiążą się one też z koniecznością zamknięcia starych bloków w elektrowniach węglowych i zastąpienia ich nowymi, bardziej efektywnymi.

– W procesach prywatyzacyjnych domagamy się, by inwestorzy potwierdzili wykonanie planowanych inwestycji – zapewniał wiceminister skarbu Jan Bury.

Oczekiwania resortu skarbu studził Bogdan Pilch, wiceprezes GDF Suez, koncernu francuskiego, który startuje w przetargu na zakup akcji gdańskiej Energi.

– Okres, gdy wszyscy rzucali się na aktywa energetyczne w Polsce, minął bezpowrotnie – mówił podczas kongresu Bogdan Pilch. – Mam wątpliwości, czy uda się korzystnie sprzedać akcje Enei i Energi, tak jak tego oczekuje minister skarbu. Nastąpiła weryfikacja wartości firm z tej branży.

Zdaniem Jana Burego jest presja na realizację inwestycji ze strony firm. – A nam zależy na tym, by uniknąć złych wyborów, jeśli chodzi o inwestycje – podkreślał wiceminister.

Podobną opinię wyraził w czasie dyskusji ekspert branży Jan Popczyk, profesor Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Twierdził on wręcz, że szefowie czterech grup utworzonych przez państwo mają tak ambitne plany, że trzeba będzie je weryfikować. – Inwestycje muszą przecież spełniać kryteria ekonomiczne – przekonywał Jan Popczyk.

Optymistą okazał się Stanisław Tokarski, wiceprezes Tauronu, drugiej po PGE firmy z branży w kraju. Uważa on, że obecnie zdobycie finansowania inwestycji nie jest nadmiernie trudne. – Kryzys na rynku obligacji rządowych, m.in. z powodu kryzysu w Grecji, powoduje, ze wzrosło zainteresowanie obligacjami emitowanymi przez korporacje. Wydaje się, ze bez problemu można znaleźć nabywców na papiery o wartości do 500 mln euro – mówił Stanisław Tokarski.

Bardziej sceptycznie możliwości finansowania inwestycji oceniał Maciej Stańczuk, prezes banku WestLB. Jego zdaniem bez przejrzystego rynku energetycznego bankom będzie trudno podejmować decyzje o kredytowaniu tej branży. Muszą uwzględniać choćby ryzyko związane z taryfami. – Niezbędna jest poprawa efektywności, bo u nas wydajność pracy jest niższa, a zatrudnienie większe niż w zagranicznych firmach z tego sektora – przekonywał prezes WestLB.

Według danych Agencji Rynku Energii, która przygotowała prognozy uwzględnione w „Polityce energetycznej Polski do 2030 r. ”, energia będzie drożała i to bardzo znacząco. Za pięć lat przemysł może płacić za jedną megawatogodzinę nawet 364 zł, a gospodarstwa domowe 490 zł. Obecnie na Towarowej Giełdzie Energii średnio koszt to ok. 200 zł. W 2020 r. ceny mogą być jeszcze wyższe – ponad 480 zł za megawatogodzinę dla odbiorców przemysłowych i ponad 600 zł dla indywidualnych.

– Koszty inwestycji będzie musiał pokryć odbiorca – mówił na krakowskim kongresie prezes Stańczuk.

[ramka][i]„Rz” objęła Międzynarodowy Kongres MBA patronatem medialnym[/i][/ramka]

Ani eksperci, ani przedstawiciele Skarbu Państwa, ani ludzie z branży nie mają wątpliwości, że kosztowne inwestycje są konieczne. Spierają się tylko o to, w jakim stopniu elektroenergetyka nadal powinna być nastawiona na węgiel, jakie szanse mają odnawialne źródła energii i czy wszystkie projekty, z elektrownią atomową włącznie, uda się wykonać w terminie.

Dyskusyjna jest też wysokość nakładów finansowych i źródła pozyskania środków. Według ekspertów do 2030 r. wydatki na inwestycje mogą sięgnąć gigantycznej kwoty 100 mld euro. Resort skarbu szacuje koszty nieco ostrożniej na 200 mld zł do 2025 r.; dotyczą one tylko czterech grup będących jeszcze pod kontrolą państwa.

Pozostało 81% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu