Ani eksperci, ani przedstawiciele Skarbu Państwa, ani ludzie z branży nie mają wątpliwości, że kosztowne inwestycje są konieczne. Spierają się tylko o to, w jakim stopniu elektroenergetyka nadal powinna być nastawiona na węgiel, jakie szanse mają odnawialne źródła energii i czy wszystkie projekty, z elektrownią atomową włącznie, uda się wykonać w terminie.
Dyskusyjna jest też wysokość nakładów finansowych i źródła pozyskania środków. Według ekspertów do 2030 r. wydatki na inwestycje mogą sięgnąć gigantycznej kwoty 100 mld euro. Resort skarbu szacuje koszty nieco ostrożniej na 200 mld zł do 2025 r.; dotyczą one tylko czterech grup będących jeszcze pod kontrolą państwa.
[wyimek]200 mld zł potrzeba na inwestycje w czterech grupach energetycznych[/wyimek]
O potrzebie inwestycji i możliwościach ich finansowania dyskutowali uczestnicy Międzynarodowego Kongresu MBA zorganizowanego przez Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie. Zgodnie podkreślano, że inwestycje to efekt wymagań Unii Europejskiej dotyczących ochrony klimatu. Ale wiążą się one też z koniecznością zamknięcia starych bloków w elektrowniach węglowych i zastąpienia ich nowymi, bardziej efektywnymi.
– W procesach prywatyzacyjnych domagamy się, by inwestorzy potwierdzili wykonanie planowanych inwestycji – zapewniał wiceminister skarbu Jan Bury.