Orlen najszybciej traci rynek na Łotwie. W I kw. olej napędowy z Białorusi miał 38,6-proc. udział na rynku łotewskim, wobec 24,9 proc. z rafinerii w Możejkach. Jeszcze rok temu Orlen miał tu połowę rynku diesla.
Zdaniem Dainiusa Janenasa, szefa Związku Litewskich Sprzedawców Paliw, także na Litwie, zmonopolizowanej dotąd przez paliwa z Orlen Lietuva (pod taką nazwą działa rafineria w Możejkach), udział białoruskiego diesla będzie rósł. – Import białoruskiego diesla stał się od tego roku prostszy, bo przepisy na granicach zmieniły się na bardziej liberalne. Do tego handlowców do minionego końca roku obowiązywały umowy z Orlen Lietuva. Teraz udział paliwa z Białorusi będzie rósł, bo jego kupno się opłaca - mówi Janenas gazecie „Lietuvos Rytas”. – Położenie jedynej w republikach bałtyckich rafinerii w Możejkach komplikuje się - pisze gazeta.
W minionym roku na największym rynku litewskim z ogółem sprzedanych ok. 750 tys. ton oleju, z Orlen Lietuva pochodziło 85 proc.; a z 330 tys. ton benzyn – ponad 90 proc. Na Łotwie koncern miał połowę rynku diesla, a udział białoruskiego oleju przekraczał 30 proc. Znaczącym graczem byli Rosjanie z Łukoilu i dostawcy z Finlandii, którzy szczególnie dobrze radzili sobie w Estonii.
Wszystko zmieniło się pod koniec 2009 r., gdy Łotwa wprowadziła przepis nakazujący, by sprzedawane tam biopaliwo, było mieszane z biododatkami na ich terytorium. Orlen w styczniu zaskarżył ten przepis do Komisji Europejskiej, jako naruszający zasadę swobodnego przepływu towarów i usług na obszarze Unii.
– Na Łotwie musieliśmy zacząć wozić paliwo i biokomponenty z Możejek, by je mieszać na terytorium łotewskim. Nasze miejsce zajęły jednak nie oleje z Białorusi, ale z Finlandii. Białoruski olej jest trochę tańszy od naszego, ale sprowadzają go małe stacje, które nie obowiązuje nakaz tworzenia zapasów. I nie sądzę by to się zmieniło. Wprawdzie białoruskie rafinerie zostały już dostosowane do wymogów unijnych, ale ich możliwości są ograniczone - mówi „Rz” Jacek Komar z biura prasowego Orlen Lietuva.