W obecności prezydentów Dmitrija Miedwiediewa i Hu Jintao szefowie największych rosyjskich i chińskich firm podpisywali wczoraj kolejne umowy handlowe. Rosjanie nie tylko będą dostarczać surowce – ropę, gaz, węgiel – do Państwa Środka, ale też wybudują elektrownie konwencjonalną i atomowe. Wartości porozumień i inwestycji nie ujawniono.
[srodtytul] Rurociąg przyjaźni, czyli ropa za kredyt[/srodtytul]
Okazją do spotkania prezydentów było zakończenie budowy ropociągu rosyjsko-chińskiego. Choć na dobre zacznie działać dopiero w przyszłym roku, to jednak pierwsze rosyjskie dostawy – ok. 1,5 mln t – pojawią się jeszcze w tym roku. W przyszłym roku ze wschodniej Syberii do Daqing popłynie 15 mln t surowca. To efekt umowy "ropa za kredyt", jeszcze z ubiegłego roku, kiedy to w zamian za pożyczkę w wysokości 25 mld dolarów Rosjanie zgodzili się na 20-letni kontrakt.
Eksperci wskazują jednak na pewne rozbieżności w oczekiwaniach współpracy naftowej chińsko-rosyjskiej. Chińczycy nie są zadowoleni z wysokości ceny rosyjskiego surowca, jaką wynegocjował poprzedni szef Rosnieftu, Sergiej Bogdanczykow. I chcą ją koniecznie obniżyć. Poza tym nie satysfakcjonuje ich zaplanowana wielkość eksportu, bo potrzebują od Rosjan znacznie więcej ropy. W ubiegłym roku Rosjanie byli czwartym co do wielkości dostawcą tego surowca do Chin, mieli ok. 8 proc. udział w jego imporcie. Chiny sprowadzają ropę też z Arabii Saudyjskiej i Angoli. Dla Rosji rurociąg ma szczególne znaczenie. To nowa droga dostaw poza Europę, która dotąd pozostaje głównym odbiorcą rosyjskiego surowca.
[srodtytul]Gazowa niepewność[/srodtytul]