Rząd tymczasem informuje, że zamierza wprowadzić dodatkowe oszczędności warte 4,5 mld euro. Nie będzie wśród nich ani cięć płac w administracji, ani też obniżania emerytur. Tym razem największe oszczędności dotyczą firm państwowych, niewykluczone, że i zasiłków dla bezrobotnych. Planowane są nowe podatki na tytoń i alkohol. Dzięki tym cięciom i potencjalnym przychodom deficyt w roku 2014 ma być niższy, niż wymagają tego kryteria strefy euro.

Będzie to trudne, ponieważ jak podał Eurostat, grecki deficyt w 2009 roku wyniósł nie 13,6 proc. PKB, ale 15,4 proc. Dlatego rząd ujawnił, że nie będzie w stanie obniżyć go do planowanych 7,8 proc. PKB w tym roku, ale do 9,4 proc. Wyższy jest również dług publiczny wynoszący pod koniec roku 126,8 proc. (a nie 115 proc.) PKB, który w tym roku wzrośnie jeszcze do 145 proc. Jednak minister finansów Georgijos Papaconstaninou przyznał, że odetchnął, bo wprawdzie wiadomość była zła, ale dane stały się wiarygodne i wyeliminują wątpliwości dotyczące jakości greckiej statystyki. Według greckiego urzędu statystycznego PKB skurczył się w III kwartale o 4 proc., bo cięcia wydatków dały się we znaki. Bezrobocie wynosi 12,2 proc., a zdaniem rządu może wzrosnąć jeszcze do 14,5 proc. Nie brakuje ekonomistów, którzy uważają, że gospodarka wpadła w błędne koło, w którym rosnące bezrobocie będzie dusiło popyt, co z kolei spowolni produkcję, a więc i powrót do wzrostu PKB.

[wyimek]4,5 mld euro o tyle grecki rząd zwiększy cięcia wydatków[/wyimek]

Na razie od efektów wizyty KE i MFW zależy teraz uruchomienie trzeciej transzy wypłat z przyznanego Grekom w maju 100 mld euro pakietu pomocowego. Przy tym już dzisiaj premier Georgijos Papandreu ujawnił, że jego rząd najprawdopodobniej będzie zmuszony poprosić o opóźnienie momentu, kiedy Grecja zacznie spłacać swój dług.