Z najnowszych danych przedstawionych przez resort skarbu wynika, że na koniec września 2010 r. wartość zaległości
277 dłużników, wynikających z zawartych umów prywatyzacyjnych, wynosiła 1,3 mld zł. Są to zarówno firmy, które nie uregulowały płatności za zakupione spółki (ta grupa jest najliczniejsza), jak i takie, które nie wywiązały się z innych zobowiązań prywatyzacyjnych (np. nie zainwestowały deklarowanych w umowach kwot).
Na tej liście był – jako dłużnik numer jeden – Elektrim, który w piątek spłacił 389,9 mln zł. Po uregulowaniu zobowiązań przez Elektrim pierwszą pozycję w spisie dłużników zajmuje Altra-Group, która w 1994 r. kupiła 80 proc. udziałów łódzkich zakładów Feniks – wówczas jednego z największych krajowych producentów pończoch, rajstop i skarpet. W umowie prywatyzacyjnej zobowiązała się m.in. do całkowitego oddłużenia spółki i podniesienia jej majątku. Zobowiązania inwestora przez ostatni rok wzrosły o blisko 5 mln zł, głównie z tytułu odsetek. Właśnie odsetki umowne i ustawowe – efekt spraw, które znalazły finał w sądzie – mają największy udział w przeterminowanych należnościach.
Na koniec 2009 r. łączna kwota zaległości inwestorów też wynosiła 1,3 mld zł. Dwa i pół roku temu – ponad 660 mln zł, czyli o połowę mniej niż teraz. O tempie, w jakim spłacane są te należności, najlepiej świadczy wykaz pierwszych dziesięciu dłużników – w 2010 r. nie odbiegał ani trochę od zestawienia sprzed roku. Dłużnicy to głównie mniejsze firmy i – co ciekawe – przeważnie z polskim kapitałem. Niektóre można określać mianem „starych znajomych” – ich nazwy powtarzają się od lat, jak Eko-Mysiadło (w upadłości) i Towarzystwo Akcyjne Browary Polskie.
Ministerstwo ma kłopot z określeniem, o ile w ubiegłym roku zmniejszyły się zobowiązania dłużników w porównaniu z 2009 r. – Jest to proces: w trakcie roku dłużnikom naliczane są odsetki od długu oraz wpłaty z realizacji umowy – tłumaczy Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.