Wspieranie zagranicznych inwestorów finansowymi grantami wcale nie musi uszczuplać budżetu, a wręcz może przysporzyć pokaźnych dochodów – oceniają eksperci kancelarii Baker & McKenzie. Ich zdaniem dotacje w ramach programów wieloletnich wspierające tworzenie etatów w nowych inwestycjach przekładają się na wzrost wpływów z podatków od wynagrodzeń i składek ZUS. Do państwa powraca co najmniej osiem razy więcej, niż wydało na grant.
– Z każdej złotówki na wsparcie tworzenia nowych etatów np. w sektorze nowoczesnych usług ZUS otrzymuje rocznie od 1,8 do 2,9 zł, a fiskus od 0,4 do 0,9 zł. Ponieważ nowe miejsca pracy muszą być utrzymane przez pięć lat, wpływy z samych tylko składek i podatków mogą w tym czasie przekroczyć wartość przyznanego grantu nawet 13-krotnie – mówi doradca podatkowy w Baker & McKenzie Łukasz Karpiesiuk.
Ministerstwo Gospodarki zaplanowało budżet na nowe granty w wysokości 727 mln zł. Ale z poprawek, jakie do projektu wspierania inwestorów wniosło Ministerstwo Finansów, wynika, że na dotacje szanse mieliby nieliczni. Jak dowiedziała się ”Rz”, według przeprowadzonej symulacji z 27 inwestorów, którzy w ubiegłym roku otrzymali granty, po wprowadzeniu nowych zasad odpadłoby 17. W pozostałych przypadkach wsparcie byłoby mocno okrojone. Na przykład centrum usług księgowych zatrudniające 450 osób, które otrzymało 3,4 tys. zł dotacji na każde miejsce pracy, teraz nie dostałoby nic. Z kolei wsparcie dla inwestora, który na etat dostał 11,2 tys. zł, stopniałoby do 3,5 tys. zł. Eksperci tymczasem podkreślają: granty to najtańsza forma tworzenia nowych miejsc pracy w Polsce.
Zwłaszcza że dotacje nie należą do bardzo wysokich. W nielicznych przypadkach wynoszą kilkanaście tysięcy złotych, np. w zaawansowanych technologicznie placówkach badawczo-rozwojowych. Ale zazwyczaj w grę wchodzą kwoty od 3,5 do 5 tys. zł lub w granicach 7 – 10 tys. w zależności od rangi inwestycji.
Tymczasem według Urszuli Morawskiej z Powiatowego Urzędu Pracy w Warszawie przygotowanie etatu dla jednego bezrobotnego może pochłonąć z Funduszu Pracy nawet 19 tys. zł. – W porównaniu z innymi krajami wydajemy na inwestorów niewiele. Na Słowacji średnia wysokość pomocy publicznej na miejsce pracy wynosi 23 tys. euro – podkreśla prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Sławomir Majman.