Podatek na auta zużywające najwięcej paliwa ma wzrosnąć z obecnych 100 dol. miesięcznie do 820 dol. Wiadomo również, że środki finansowe zostaną przesunięte z budownictwa i dotacji dla przedsiębiorstw do wsparcia wzrostu konsumpcji prywatnej. Nie jest wykluczone również, że wzrośnie pułap przychodów opodatkowanych najniżej, który obecnie wynosi 2 tysiące juanów, czyli równowartość 304 dol.

W ostatnią niedzielę chiński premier Wen Jiabao poinformował o planach wyhamowania wzrostu PKB z tempa dwucyfrowego do 7 proc. w latach 2011 – 1015. W najbliższym czasie ujawniony zostanie kompletny plan pięcioletni ze wszystkimi szczegółami. Generalnie jednak gospodarka ma być bardziej zbilansowana i głównej roli we wzroście nie będzie już pełnił eksport za każdą cenę i roboty publiczne, ale wydatki konsumentów.

Zdaniem ekonomistów to pierwsze na serio podejście Chińczyków do większego zbilansowania światowego handlu. Przypominają oni jednak, że poprzedni plan pięcioletni ogłoszony w 2006 roku także przewidywał znaczący wzrost dochodów ludności, poprawę jakości życia i wysiłki w kierunku restrukturyzacji gospodarki, a ostatecznie wszystkie wysiłki poszły w kierunku zwiększenia eksportu. Ostatecznie też właśnie dzięki takiemu scenariuszowi PKB w ub.r. wzrósł o 11 proc., znacznie powyżej prognoz rządu. Przy tym udział popytu konsumenckiego skurczył się w latach 2000 – 2009 o 10 pkt proc., do 35,6 proc. Wynosi to w przybliżeniu dwie trzecie normy w większości krajów azjatyckich i połowę poziomu w USA.

Przez całe lata Chińczycy powtarzają, że zamierzają bardziej zbilansować gospodarkę i zwiększyć wydatki gospodarstw domowych – mówi Arthur Kroeber, dyrektor  zajmującej się opracowywaniem prognoz pekińskiej firmy Dragonomics. Jego zdaniem jednak ostatni plan pokazuje już, że władze w Pekinie znacznie bardziej słuchają ekonomistów. Teraz wyraźnie starają się bardziej "udomowić" gospodarkę. Czy efekty przyjdą szybko? Arthur Kroeber ma co do tego poważne wątpliwości. – Chiny są tak wielkim krajem, że zmiana taka, jak teraz jest planowana, nie jest możliwa z dnia na dzień, tak jak byłoby to w mniejszym kraju. To tak jak porównywać sterowność supertankowca z motorówką.

Ale czas popędza reformy. Dzisiaj między bogatym wschodem i biednym zachodem różnica w poziomie życia jest ogromna. Wiele wiejskich rodzin żyje w nędzy, podczas gdy mieszkańcy Shenzenu i Szanghaju opływają w dostatek, a jeszcze dodatkowo gigantyczny deficyt w handlu drażni Stany Zjednoczone.