Takich projektów jest u nas za mało

Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Zagranicznych

Publikacja: 01.04.2011 03:48

Takich projektów jest u nas za mało

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Rz: Chiny to drugi w świecie dostawca kapitału. Mocno inwestują w naszym regionie. Dlaczego tak mało  w Polsce?

Sławomir Majman: W wyścigu o chiński kapitał po prostu się spóźniliśmy. Nie tylko w stosunku do USA, Francji czy Niemiec, ale też Czech, Słowacji czy Węgier. Przez lata przeszkodą był zły klimat polityczny pomiędzy Warszawą a Pekinem. Ale powodem słabego napływu chińskich inwestycji jest także siła polskiej gospodarki na tle gospodarek południowej flanki Unii Europejskiej. Inwestowanie u nas okazuje się zbyt drogie. Jesteśmy więc dopiero na początku drogi, ale odczuwamy już silny wzrost zainteresowania Chińczyków Polską. Od czerwca 2010 r. przyjęliśmy w PAIiZ 35 chińskich misji gospodarczych.

Jakimi branżami najbardziej interesują się Chińczycy?

Kapitał będą przyciągać przede wszystkim duże projekty infrastrukturalne. Chiny są potęgą w budowie infrastruktury nie tylko u siebie, ale też w Afryce czy Ameryce Łacińskiej. A powierzając im budowę części autostrady, udowodniliśmy, że  prowadzimy politykę otwartych drzwi. Chińczyków interesuje także sektor ICT – często zapominamy, że gospodarka chińska jest w dużym stopniu oparta na wiedzy. Dużą rolę w napływie chińskiego kapitału powinien też odgrywać przemysł maszynowy. Zwłaszcza sektor budowlany.

Czy marketingowy sukces polskiej obecności na Expo w Szanghaju przełoży się na konkretne umowy biznesowe?

Zdecydowanie tak. Wyraźnie poprawił się klimat polityczny, co otwiera drzwi chińskim inwestorom. Udowodniliśmy, że Polsce na Chinach naprawdę zależy. Mamy już do czynienia z pierwszymi projektami, które zrodziły się tuż po zakończeniu Expo – jednym z nich jest zainteresowanie koncernu Sany budową fabryki maszyn budowlanych.

Polskie firmy obawiają się konkurencyjności chińskiego kapitału. Czy to nie będzie przeszkadzać w przyciąganiu Chińczyków do Polski?

Właśnie rozmawiałem z grupą przedsiębiorców, którzy są bardzo zaniepokojeni obecnością Chińczyków przy budowie autostrady. Słuchałem mitycznych informacji o setkach tysięcy chińskich robotników, którzy wkrótce zaleją nasze budowy. Prawda jest taka, że do tej pory przyjechało 350 specjalistów. Fakt, nerwowość jest wielka, ale takie inwestycje jak w Afryce, ściągające tysiące niewykwalifikowanych chińskich kopaczy, nam nie grożą. W sumie naszym problemem nie jest wcale to, że chińskich inwestycji jest za wiele i mamy się ich bać, lecz raczej fakt, że mamy ich za mało.

—rozmawiał Adam Woźniak

Rz: Chiny to drugi w świecie dostawca kapitału. Mocno inwestują w naszym regionie. Dlaczego tak mało  w Polsce?

Sławomir Majman: W wyścigu o chiński kapitał po prostu się spóźniliśmy. Nie tylko w stosunku do USA, Francji czy Niemiec, ale też Czech, Słowacji czy Węgier. Przez lata przeszkodą był zły klimat polityczny pomiędzy Warszawą a Pekinem. Ale powodem słabego napływu chińskich inwestycji jest także siła polskiej gospodarki na tle gospodarek południowej flanki Unii Europejskiej. Inwestowanie u nas okazuje się zbyt drogie. Jesteśmy więc dopiero na początku drogi, ale odczuwamy już silny wzrost zainteresowania Chińczyków Polską. Od czerwca 2010 r. przyjęliśmy w PAIiZ 35 chińskich misji gospodarczych.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje