Zgodnie z nowymi przepisami, które wejdą w życie we wrześniu, prawie 700 tys. gospodarstw domowych, które mają kredyt walutowy, będzie mogło spłacać raty w kasie banku lub przelewem bezpośrednio w euro czy frankach kupionych np. w kantorze lub innym banku, w którym można je nabyć po niższych kursach.
Bank nie będzie mógł żądać w takim przypadku dodatkowych opłat czy prowizji – jak robił do tej pory – np. za prowadzenie konta walutowego czy aneks do umowy. Korzystając z tej opcji, można będzie zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych miesięcznie, w zależności od kwoty kredytu. Ustawa jednak powoduje pojawienie się nowego ryzyka, że zyski z tej legislacyjnej wolty mogą być iluzoryczne. Eksperci uważają bowiem, że jeśli duża grupa osób pójdzie kupić franki czy euro do kantorów, te podniosą one kursy sprzedaży. Z takim scenariuszem należy się liczyć już po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów.
Analitycy Comperia. pl obliczyli, że gdyby wszyscy posiadacze kredytów we frankach udali się do kantorów po zakup tej waluty, to aby sprostać miesięcznemu zapotrzebowaniu, podaż szwajcarskiej waluty wyniosłaby aż 330 mln franków.
Poza wyższymi marżami w kantorach należy się spodziewać problemów z kupnem franków. O takiej konsekwencji politycy zapewne nie myśleli. Posłowie jak zwykle liczą, że sytuację da się opanować.
– Oczekuję, że kredytobiorcy nie będą musieli biegać po kantorach, bo przepisy zmuszą banki, które mają wysokie spready walutowe, do ich obniżenia, gdyż w przeciwnym wypadku taka osoba kupi walutę gdzie indziej – tłumaczy Sławomir Neumann, poseł PO. Analitycy Expandera sprawdzili, że w trzech bankach: Aliorze, Banku Handlowym oraz Raiffeisen Banku, można kupić walutę po takich kursach jak w kantorach. Czas pokaże, jak zachowa się rynek.