Według najnowszej prognozy Światowej Organizacji Handlu (WTO) wartość światowej wymiany handlowej zwiększy się w 2012 r. zaledwie o 3,7 proc. Nie ma jednak pewności, że wyliczenia te okażą się trafne. Wszystko uzależnione jest od przyszłej kondycji gospodarek krajów rozwiniętych.
- Minęły już ponad trzy lata od załamania się wartości globalnej wymiany handlowej w latach 2008 i 2009 – napisał na stronie internetowej organizacji Pascal Lamy, sekretarz generalny WTO. – Nie udało nam się jeszcze wydostać z kłopotów - dodaje.
Lamy zaznaczył, że tegoroczne perspektywy globalnej wymiany handlowej uzależnione są w znacznym stopniu od wyraźnie rozbieżnych trendów gospodarczych w Unii Europejskiej i USA - czyli dwu najsilniejszych partnerów handlowych.
- Najważniejsze teraz jest, by nie szkodzić. Członkowie WTO powinni skupić swoją uwagę na działaniach mających zapewnić ożywienie systemu wymiany handlowej – tłumaczy.
W ubiegłym roku analitycy organizacji pierwotnie szacowali, że w 2011 r. wartość wymiany podskoczy o 6,5 proc. Szybko musieli jednak poddać swoją prognozę korekcie i następna wskazywała już na wzrost o 5 proc. Ostatecznie obie okazały się być mocno przeszacowane. Na słaby wynik wpłynął głównie kryzys zadłużenia w strefie euro. Na minus zaciążyły także wydarzenia na Bliskim Wschodzie oraz w Północnej Afryce. W tym roku eksperci WTO wykazują się znacznie większą ostrożnością.