Chiny : konkurencja coraz ostrzejsza

Tylko do końca kwietnia chiński rząd zatwierdził zagraniczne projekty inwestycyjne o wartości 1,2 bln dolarów. Na tym rynku robi się coraz ciaśniej

Publikacja: 28.05.2012 05:56

Po protestach w firmie Foxconn firmy w Chinach zaczęły lepiej traktować pracowników

Po protestach w firmie Foxconn firmy w Chinach zaczęły lepiej traktować pracowników

Foto: AP

Nowi inwestorzy będą działać w warunkach nie tylko ostrej konkurencji z innym kapitałem zagranicznym, ale i poczują na plecach oddech coraz silniejszych firm chińskich.

Powrót na oślą łączkę

W badaniach przeprowadzonych przez China – Europe International Business School wśród największych trudności wymienianych przez zagraniczny biznes działający w Chinach na drugim miejscu wymieniana jest właśnie rosnąca chińska konkurencja. Na pierwszym – znalezienie i utrzymanie w firmie wykształconej siły roboczej. W Szanghaju i Pekinie pracę rokrocznie zmienia 15 – 20 proc zatrudnionych. Najczęściej jest to sposób na znalezienie lepszych zarobków, rzadziej niezadowolenia z aktualnego miejsca pracy, bo pracodawcy po aferze Foxconna, kiedy ujawniono wyzysk miejscowych pracowników, teraz prześcigają się w dogadzaniu im – dają nagrody, bonusy, darmowe posiłki – wszystko, aby nie poszli gdzie indziej.

Friedrich Eichiner, wiceprezes BMW odpowiadający za finanse koncernu, mówi z dumą, że w fabrykach BMW ta dynamika jest o jedną trzecią niższa niż w innych firmach. Ale fabryki Niemców są nadal w mało konkurencyjnym Shenyangu, a nie w atrakcyjnych lokalizacjach na wschodnim wybrzeżu Chin. Eichiner nie ukrywał, że kolejnym wyzwaniem są szybko rosnące płace, chociaż nadal robotnik w Shenyangu zarabia ok. 2 tys. juanów miesięcznie (nieco ponad 300 dol.), podczas gdy koszt pracownika niemieckiego to ok. 70 dol. za godzinę, a amerykańskiego ok. 35 dol. przy takiej samej wydajności.

Dlatego warto jest Chińczyków uczyć europejskiej jakości. W fabryce Tiexi pod Shenyangiem na każdym etapie produkcji jest „ośla łączka", na którą wracają do ponownego przeszkolenia pracownicy, którzy nie są w stanie utrzymać takiej jakości, jaka obowiązuje w fabryce w Monachium.

Kryzys na pomoc

Zdaniem biznesmenów zrzeszonych w Amerykańsko-Chińskiej Izbie Handlu, to jednak konkurencyjność chińskich firm szybko stanie się największym zagrożeniem. Lokalny chiński biznes znacznie łatwiej otrzymuje zwolnienia podatkowe, łagodniejsze są także dla niego miejscowe regulacje.

Zdaniem chińskich organizacji biznesowych konkurencyjność inwestorów zagranicznych zmniejszyła się znacząco po kryzysie z 2008 r., bo wiele amerykańskich i europejskich firm ograniczyło inwestycje, podczas gdy Chińczycy nie mieli kłopotów z dostępem do kapitału. Za te pieniądze najchętniej kupowali zagraniczne technologie, wcześniej trudno dostępne. „China Daily", angielskojęzyczny chiński dziennik, podaje przykład Fosun, jednego z największych konglomeratów w tym kraju, który wydał 2 mld dolarów na przejęcie niemieckich firm technologicznych średniej wielkości.

– Czasy, kiedy Chińczycy kopiowali wszystko, dawno już minęły. To było do przewidzenia – mówi Zhang Xiaoyu, prezes Stowarzyszenia Chińskich Inżynierów Samochodowych.

– Teraz przyszedł czas na innowację – mówi.

– To kryzys zmienił sytuację – uważa Edward Tse, prezes firmy konsultingowej Booz & Co. – Podczas kryzysu firmy chińskie inwestowały na potęgę.

Do tego dochodzą jeszcze administracyjne ograniczenia, które uniemożliwiają zagranicznym udziałowcom przejmowanie firm bądź nawet inwestowanie od zera. Dopiero w ostatnią sobotę Pekin zapowiedział otwarcie sektora usług finansowych dla własnego sektora prywatnego. Dla cudzoziemców nadal zamknięte pozostają przemysł surowcowy oraz telekomunikacja.

Gdzie indziej jednak Chińczycy i zachodni biznes konkurują zażarcie, także w dziedzinach, gdzie dotychczas lokalnych producentów nie było. – Dla nas jedynym sposobem na przetrwanie tutaj jest utrzymanie przewagi technologicznej, ale i to będzie coraz trudniejsze – mówi Juan Ignacio Motiloa, przewodniczący unijnej izby handlowej w Pekinie. Nie ukrywa przy tym, że nawet z coraz większą konkurencją Chiny i tak są dzisiaj o niebo lepszym miejscem do robienia interesów niż dzisiejsza Europa.

– To nie nasza konkurencyjność się zwiększa. Europejscy amerykańscy przedsiębiorcy sami są sobie winni – uważa Paul Cheng, biznesmen z Hongkongu, który od dłuższego czasu zajmuje się konkurencyjnością na chińskim rynku. – Zawsze mówię moim przyjaciołom, że podczas gdy oni spędzają długie godziny na naradach, jak sprostać miejscowej konkurencji, nasze firmy już zaczynają sprzedawać tam, gdzie ich nigdy nie było. Chińczycy lubią ryzykowne działanie – dodaje Cheng.

„Go China" po polsku

We wtorek po południu Polskie Linie Lotnicze LOT zainaugurują połączenie z Pekinem trasą przez Syberię. Na pokładzie samolotu, oprócz żony prezydenta Anny Komorowskiej znajdzie się wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak oraz misja 40 biznesmenów. To wszystko w ramach nowego programu rządowego „Go China". Biznesmeni będą z pewnością zachwyceni przyjęciem w Pekinie, atmosfera oficjalnych imprez w Chinach jest zawsze doskonała. Potem jednak, kiedy sukces „Go China" będzie zależał już wyłącznie od biznesu, polskich przedsiębiorców, tak samo jak i innych, czekają trudne chwile w walce o dojrzewający rynek.

Korespondencja z Shenyangu

Nowi inwestorzy będą działać w warunkach nie tylko ostrej konkurencji z innym kapitałem zagranicznym, ale i poczują na plecach oddech coraz silniejszych firm chińskich.

Powrót na oślą łączkę

Pozostało 96% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu