Jeszcze w styczniu wpływy z VAT były o 12 proc. wyższe niż rok wcześniej, po lutym – o 9,5 proc., a po kwietniu – już tylko o 2,5 proc. Co więcej, w marcu i kwietniu okazały się nawet niższe niż w odpowiednich miesiącach 2011 r. W sumie o 6 proc. Ostatni raz takie spadki były w kryzysowym 2009 r. – To rzeczywiście zadziwiające dane – komentuje Halina Wasilewska-Trenkner, b. minister finansów.
Prostego wyjaśnienia tego niepokojącego zjawiska nie ma. Zdaniem Wasilewskiej-Trenkner może to być efekt wzrostu eksportu netto. Stawka VAT na eksport wynosi 0 proc., a na import 23 proc. Jeśli eksport netto jest wysoki, zmniejsza wpływy do budżetu. – Może być to zjawisko przejściowe, na razie nie ma co robić dramatu, choć trzeba uważnie śledzić kolejne miesiące – mówi minister.
Sam resort finansów podkreśla, że przy analizowaniu miesięcznych danych należy mieć na uwadze występowanie różnych zaburzeń strumienia dochodów wynikających m.in. z przesunięć kasowych płatności. Jednak nie wyjaśnia, czy również w ostatnich miesiącach nastąpiło takie zaburzenie.
Jednak zdaniem wielu ekonomistów spadająca dynamika VAT to po prostu efekt spowolnienia gospodarczego. – Siada popyt konsumpcyjny, co jest kluczowym czynnikiem dla VAT – mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi
Handlowego. Jego zdaniem jeśli w kolejnych kwartałach sytuacja się nie poprawi, co jest bardzo prawdopodobne, to plan dochodów budżetowych z VAT nie zostanie wykonany. – Może zabraknąć kilku miliardów złotych, szacuję, że ok. 4 mld zł z zaplanowanych 132 mld zł – mówi Kalisz.