Bruksela zakłada tłumiki

Auta hybrydowe i elektryczne są za ciche, te z silnikami spalinowymi – za głośne. Komisja Europejska chce zrobić z tym porządek

Publikacja: 21.06.2012 05:33

Szykowana przez Brukselę dyrektywa wprowadza nowe limity emisji hałasu pojazdów silnikowych i nowe sposoby pomiaru tego hałasu. Komisja Europejska jest przekonana, że zmiany są konieczne, by chronić zdrowie obywateli i środowisko naturalne. Zdaniem urzędników dotychczasowe regulacje – m.in. przepisy z 2005 r. dotyczące hałasu – są nieskuteczne, m.in. ze względu na niedoskonałe metody pomiarów.

Dla producentów aut proponowane zmiany mogą okazać się bardzo bolesne. W ciągu dwóch lat od momentu wejścia w życie dyrektywy limit emisji hałasu w przypadku samochodów osobowych, autobusów i pojazdów ciężarowych o masie do 3,5 tony ma spaść o 2 decybele. Trzy lata później – w drugiej fazie – auta będą musiały być cichsze o kolejne 2 decybele. W praktyce oznacza to ograniczenie emitowanego hałasu o 50 – 60 proc. Krótki okres dostosowawczy zmusi producentów do szybkich inwestycji w innowacyjne technologie, co może odbić się na cenach aut. Dlatego też eksperci – m.in. z niemieckiego instytutu Centrum für Europäische Politik – apelują, by wydłużyć okres dostosowawczy. Ich zdaniem wzrost cen aut spowoduje spadek popytu, co wpłynie negatywnie na tempo rozwoju europejskiej gospodarki i poziom zatrudnienia.

Wątpliwości ekspertów budzi też kuriozalny na pierwszy rzut oka pomysł „podgłośnienia" aut elektrycznych i hybrydowych. Zdaniem Komisji Europejskiej pojazdy te są tak ciche, że powodują zagrożenie dla innych uczestników ruchu. W związku z tym producenci powinni mieć możliwość wyposażania ich w specjalne systemy emitujące sygnały dźwiękowe działające przy prędkości do 20 km/h oraz w trakcie zawracania. Specjaliści z CEP krytykują ten pomysł: ich zdaniem bezpieczeństwo na drogach wzrośnie tylko wtedy, gdy stosowanie sygnałów będzie w hybrydach obowiązkowe.

Największe kontrowersje budzą jednak prawne aspekty zmian. Najważniejsze regulacje – m.in. nowe limity emisji hałasu – Komisja umieściła w załącznikach do dyrektywy. Jak sama przyznaje, w razie konieczności chce je nowelizować w drodze tzw. aktów delegowanych. Problem w tym, że – jak podkreślają eksperci CEP – akty tego rodzaju mogą służyć wyłącznie do precyzowania mniej istotnych zapisów dyrektywy. W tym przypadku jest inaczej. Możliwość błyskawicznej zmiany limitów oznacza dla producentów olbrzymie ryzyko przy projektowaniu aut – może się okazać, że opracowany dużym kosztem model nie uzyska homologacji, bo tuż przed jego wejściem na rynek Bruksela zmieni kluczowe przepisy.

Wnioskiem w sprawie dyrektywy zajmie się teraz Rada UE. Posiedzenie w tej sprawie zaplanowano na 22 października.

Opinia dla „Rz"

Mateusz Guzikowski ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju

Wprowadzenie przez Komisję Europejską zredukowanych limitów emisji hałasu dla samochodów jest zmianą pożądaną. Nie dziwi troska Komisji o obywateli państw członkowskich, ponieważ hałas jest trudno mierzalnym, choć odczuwalnym, negatywnym efektem zewnętrznym użytkowania samochodów. Niepokojący może być jednak krótki (pięcioletni) okres wprowadzania niższych limitów dla producentów, by uzyskali homologacje. Będzie to bezpośrednio oddziaływać na branżę motoryzacyjną w dwojaki sposób: po pierwsze, redukcja poziomu hałasu wytwarzanego przez pojazdy będzie wymagała szybkiego wprowadzenia innowacji w procesie produkcji, co z kolei znajdzie odzwierciedlenie w wyższych cenach sprzedawanych samochodów; po drugie, wyższe ceny samochodów oferowanych na rynku pierwotnym spowodują przejściowy spadek popytu na nie i pochodny względem niego spadek zatrudnienia w branży motoryzacyjnej. Aby temu przeciwdziałać, należałoby wydłużyć okres dostosowawczy np. do dziesięciu lat.

Szykowana przez Brukselę dyrektywa wprowadza nowe limity emisji hałasu pojazdów silnikowych i nowe sposoby pomiaru tego hałasu. Komisja Europejska jest przekonana, że zmiany są konieczne, by chronić zdrowie obywateli i środowisko naturalne. Zdaniem urzędników dotychczasowe regulacje – m.in. przepisy z 2005 r. dotyczące hałasu – są nieskuteczne, m.in. ze względu na niedoskonałe metody pomiarów.

Dla producentów aut proponowane zmiany mogą okazać się bardzo bolesne. W ciągu dwóch lat od momentu wejścia w życie dyrektywy limit emisji hałasu w przypadku samochodów osobowych, autobusów i pojazdów ciężarowych o masie do 3,5 tony ma spaść o 2 decybele. Trzy lata później – w drugiej fazie – auta będą musiały być cichsze o kolejne 2 decybele. W praktyce oznacza to ograniczenie emitowanego hałasu o 50 – 60 proc. Krótki okres dostosowawczy zmusi producentów do szybkich inwestycji w innowacyjne technologie, co może odbić się na cenach aut. Dlatego też eksperci – m.in. z niemieckiego instytutu Centrum für Europäische Politik – apelują, by wydłużyć okres dostosowawczy. Ich zdaniem wzrost cen aut spowoduje spadek popytu, co wpłynie negatywnie na tempo rozwoju europejskiej gospodarki i poziom zatrudnienia.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli