W okresie styczeń–czerwiec finansiści wydali na reklamy w telewizji, czasopismach, radiu, kinach, a także na reklamę zewnętrzną blisko 870 mln zł wobec prawie 944 mln zł rok wcześniej – wynika z danych firmy Kantar Media (przygotowywanych na podstawie danych cennikowych i nieuwzględniających indywidualnie negocjowanych rabatów).
Na pierwszy rzut oka ogólny, 7-procentowy spadek wydatków nie był znaczący, jednak dla przykładu TFI praktycznie zrezygnowały z reklam – na promocję funduszy inwestycyjnych wydano w pierwszym półroczu niewiele ponad 3 mln zł – rok temu było to ponad 20 mln zł.
Czy TFI, przeczuwając nadchodzące problemy z obligacjami korporacyjnymi, postanowiły ograniczyć wydatki na promocję, bo i tak okazałyby się to zmarnowane pieniądze? – Na pewno nie. Moim zdaniem tak duży spadek ma charakter techniczny i jest związany z planami reklamowymi na ten rok. W przypadku TFI kampanie mają charakter skokowy – my w pierwszym półroczu byliśmy bardzo widoczni, choć z reguły nie jesteśmy. W drugim półroczu sytuacja może wyglądać inaczej – mówi Magdalena Krupińska, menedżer ds. marketingu i PR w grupie Copernicus.
Nawet banki, tradycyjnie nieszczędzące pieniędzy na promocję, ograniczyły wydatki na ten cel. Wciąż są największym reklamodawcą wśród instytucji finansowych, jednak ich wydatki rzędu 588 mln zł są o ponad 11 proc. niższe niż przed rokiem, gdy wynosiły 664 mln zł. Pierwsze sześć miesięcy roku przyniosło przetasowanie w rankingu największych reklamodawców branży finansowej. Na pierwsze miejsce wskoczył Alior Bank z wydatkami sięgającymi 50 mln zł. Rok temu był nieobecny w zestawieniu.
– W czerwcu wprowadziliśmy markę Alior Sync. Wydatki na jej wypromowanie zostały w zestawieniu KantarMedia wliczone do budżetu Alior Banku. Gdyby porównać wydatki cennikowe samego Alior Banku, to zająłby w tym rankingu szóstą pozycję – tłumaczy Julian Krzyżanowski, rzecznik Alior Banku.