Co zrobić, by przepaść między biednymi i bogatymi nie doprowadziła do globalnego wybuchu? Jak biznes może przyczynić się do zmniejszenia różnic społecznych?
O tym jakich zmian potrzebuje świat i jak rozwiązać problem narastających nierówności społecznych, rozmawiali na Europejskim Forum Nowych Idei przedstawiciele biznesu i „oburzonych".
Prof. Wiktor Askanas (Uniwersytet New Brunswick) nie zgadza się z podziałem zwanym „1 proc. ma 50 proc". Przypomniał, że ponad jedna trzecia kapitału jest uspołeczniona bo należy do funduszy emerytalnych i ubezpieczeniowych. Jego zdaniem jest to jedyne narzędzie finansowe na rynku, które spina pokolenia.
Z podejściem takim nie zgada się George Barda, aktywista społeczny Occupy London. Według niego fundusze emerytalne mają przecież ulokowane pieniądze również w niewartościowych aktywach. Tym samym są elementem systemu finansowego i nie pełnią roli społecznej. Askanas ripostował: - Dla funduszy, które mają horyzont inwestycyjny kilkadziesiąt lat, przejściowe zmiany wartości nie mają znaczenia. Jedynym wskaźnikiem jest bowiem wzrost ich wartości, który będzie znany dopiero przy wypłacie emerytur.
Prof. Leszek Pawłowicz z Uniwersytetu Gdańskiego główny problem, którego przykładem jest działalność funduszy, upatruje w kryzysie wiarygodności – np. agencje ratingowe są opłacane przez emitentów, a firmy audytorskie finansują firmy, które są audytowane. Nie można robić biznesu, gdy odpowiedzialność jest gdzie indziej. Bez przywrócenia zaufania zmiany nie będą możliwe.