Zdobyliśmy zaufanie inwestorów, a teraz musimy się postarać, aby ich zatrzymać – podkreślali uczestnicy debaty „Inwestorzy zagraniczni w Polsce", która odbyła się w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
– Blisko 60 proc. wszystkich inwestycji obsługiwanych przez naszą agencję to reinwestycje – poinformowała Iwona Chojnowska-Haponik, dyrektor Departamentu Inwestycji Zagranicznych PAIIZ. Zwróciła uwagę na to, jak zmieniało się zainteresowanie naszym krajem. – W ciągu kilku ostatnich lat dostrzeżono Polskę jako miejsce do inwestycji usługowych. Jeszcze w 2005 r. projekty z sektorów produkcyjnych stanowiły 78 proc. całego portfela, dziś to niewiele ponad 50 proc. – mówiła. Dodała, że do naszego kraju płynie kapitał już nie tylko z Europy, ale coraz częściej z USA i Azji.
Zarządzający firmami z kapitałem zagranicznym podkreślali, że inwestorzy cenią sobie w Polsce przewidywalność, zwłaszcza polityczną, staranność, którą bijemy na głowę pracowników z Europy Zachodniej i wysoką jakość kapitału ludzkiego. – Przekonanie inwestorów do tego, że w Polsce można robić biznes, to jest coś, na co pracowaliśmy przez lata. Udało nam się zdobyć zaufanie, dlatego zagraniczny kapitał do nas płynie i u nas zostaje – mówił Tomasz Sadzyński, prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Z badań Polsko-Niemieckiej Izby Handlowej wynika, że 94 proc. ankietowanych inwestorów ponownie zainwestowałoby w Polsce.
Paweł Barański, dyrektor firmy doradczej KPMG, wskazywał, że Polacy wygrywają bitwę o zagraniczny kapitał zwłaszcza wysoką jakością pracy. – I chodzi tu już nie tylko o tych, którzy montują samochody na hali produkcyjnej, ale też tych, którzy tworzą wysoce zaawansowaną myśl techniczną. W Polsce powstaje coraz więcej centrów badań i rozwoju, gdzie rodzą się technologie, z których korzystają potem firmy, które te centra sfinansowały – mówił.
Przedsiębiorcy wciąż jednak napotykają bariery. Wymieniane są zwłaszcza skomplikowany system podatkowy i brak elastyczności prawa pracy. Dużym wyzwaniem jest też edukacja kadr. – W Polsce jak grzyby po deszczu powstają uczelnie wyższe, jest duża presja, by mieć wyższe wykształcenie. Jeżeli popchnęlibyśmy ludzi w edukację techniczną, to pozwoliłoby zatrzymać u nas inwestorów – mówił Paweł Barański.