Perspektywy finansowe amerykańskiej generacji wyżu demograficznego są więcej niż niepokojące. Nowi emeryci zbyt często kończą okres aktywności zawodowej obciążeni poważnymi długami – wynika z badań Rezerwy Federalnej, czyli amerykańskiego banku centralnego.

Eksperci, nie wyłączając specjalistów z Fed biją na alarm. Gospodarstwa domowe  aż 54 proc. Amerykanów w wieku przedemerytalnym i 41 proc. osób między 65 a 74 rokiem życie są obciążone długiem hipotecznym. Wartość niespłaconych kredytów zabezpieczonych przez nieruchomości jest niebagatelna –  i wynosi 97 tys. dolarów dla osób znajdujących się tuż przed emeryturą i 70 tys. dolarów dla osób, które niedawno weszły w wiek poprodukcyjny. Co więcej aż 32 proc. nowych emerytów ma długi na kartach kredytowych (średnio 2,2 tys. dolarów) oraz pożyczki ze stałymi ratami (średnie obciążenie to 11 tys. dol.). W przypadku prawie co dziesiątej osoby w wieku przedemerytalnym lub emerytalnym zaciągnięte długi przekraczają 40 proc. rocznego dochodu całej rodziny. Liczba emerytów z długiem na kartach kredytowych systematycznie rośnie od 1989 roku. Nawet w latach 2008-20012, w których Amerykanie generalnie spłacali "plastikowy" dług, trend ten dotyczył przede wszystkim młodszej generacji. Według badań think tanku Demos, starsze generacje częściej niż młodzi mieszkańcy USA używają kart kredytowych do opłacania bieżących wydatków, kosztów leczenia, czy naprawy samochodów.  Wynika to z faktu, że wiele osób przechodzi na emeryturę praktycznie bez żadnych oszczędności.

Generacja powojennego wyżu demograficznego, czyli roczniki 1945-64 czyli około 75 milionów ludzi może rozsadzić państwowy system emerytalny Social Security od wewnątrz. Z badań wynika, że nawet osoby, które odkładały na emerytury na własną rękę nie uzbierały wystarczająco dużo aby zapewnić sobie spokojną starość. Zjawisko to jest tym bardziej niepokojące, że programowi państwowych emerytur grozi niewypłacalność. Badania sugerują jednocześnie, że osoby przechodzące na emeryturę są bardziej zadłużone niż to kiedykolwiek miało miejsce w przeszłości i coraz częściej pożyczają pieniądze, aby pokryć bieżące wydatki.

Na to wszystko nakładać się będą rosnące koszty opieki zdrowotnej i pobytu w domach spokojnej starości, co utrudniać będzie spłacanie zobowiązań finansowych. Zadłużenie jest konsekwencją czasów nieruchomościowej bańki, gdy właściciele domów traktowali hipotekę jak skarbonkę.

W rankingu formy konsultingowej Mercer Stany Zjednoczone na tle innych systemów emerytalnych krajów rozwiniętych otrzymały zaledwie "trójkę". Najwyżej wyceniono Danię (5), Holandię (4+) i inne kraje skandynawskie, które stworzyły stabilne programy dla osób w wieku poprodukcyjnym. Dla wielu Amerykanów przejście na emeryturę wiązać się będzie z koniecznością dalszej pracy. Więcej niż czwarta badana przez Gallupa osoba, której dochody nie przekraczają 30 tys. dolarów rocznie twierdzi, że ich domowy budżet emerytalny będzie się opierał na dochodach z pracy w niepełnym wymiarze godzin.