Rosja, która jest członkiem Światowej Organizacja Handlu (WTO) od lata zeszłego roku, wprowadziła od 1 września 2012 roku tzw. opłaty recyclingowe za samochody sprowadzane z UE. Opłaty te wynoszą od 420 do 2700 euro za nowe samochody i od 2600 do 17 tys. euro za samochody używane, które mają więcej niż trzy lata. Natomiast za samochody ciężarowe lub pojazdy górnicze opłaty mogą sięgać nawet do 147 tys. euro.

Ceny samochodów importowanych skoczyły w Rosji o 10-15 procent. Natomiast koncerny motoryzacyjne z UE zanotowały znaczący spadek sprzedaży – średnio o 6 procent w ciągu ostatnich 12 miesięcy. A Rosja – to obok Chin, atrakcyjny rynek zbytu dla europejskich producentów, którzy zmagają się ze spadkiem popytu na rynku unijnym.

Zdaniem przedstawicieli Unii Rosja "opłatą recyclingową" usiłuje zrekompensować obniżenie ceł na importowane pojazdy z 30 do 20 procent, do czego była zobowiązana po wejściu do WTO. Wprowadzenie opłaty nastąpiło bowiem zaledwie kilka dni po akcesji. Zdaniem Komisji Europejskiej to przejaw nieuczciwej konkurencji, ponieważ wszyscy rosyjscy producenci samochodów są z takiej opłaty zwolnieni. Opłaty nie obowiązują także na samochody sprowadzane z Kazachstanu i Białorusi.

Opłata recyklingowa dostarcza rosyjskiemu budżetowi dodatkowych 1,3 mld euro – twierdzą unijni urzędnicy. Wezwali Rosję by do 1 lipca 2013 zniosła opłatę. W związku z brakiem decyzji Kremla postanowili ją zaskarżyć. Teraz Rosja proponuje rozciągniecie jej także na rodzimych producentów.

Nie wiadomo jednak, kiedy dojdzie do rozstrzygnięcia sporu. Przed WTO sprawy ciągną się latami, a sama organizacja stawia na polubowne rozstrzygniecie sporu. Do procesów dochodzi w ostateczności.