Najnowsze dane rosyjskich statystyków nie pozostawiają wątpliwości, komu w Rosji żyje się najlepiej. Płace na Kremlu rosną gwałtownie, od kiedy na tron wstąpił Władimir Putin. W półroczu, rok do roku urzędnicy kancelarii prezydenta zyskali 66,5 proc..
Na tym tle kancelaria premiera wypada słabiej, ale Dmitrij Miedwiediew też stara się dopieszczać swoich z publicznych pieniędzy. Płace wzrosły o ponad połowę - średnia to 167,4 tys rubli (16 tys. zł).
Jeżeli chodzi o wszystkich federalnych urzędników, a jest to w Rosji armia prawie 39 tysięcy ludzi, to ich średnie pobory zyskały 20 proc. i wynoszą 69,4 tys. rubli (6640 zł). Najlepiej wypadają tu pracownicy rządowej Agencji ds dostaw broni (97 tys. rubli miesięcznie tj 9300 zł) oraz wielokrotnie krytykowani za nieudolność biurokraci z ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych - 93 tys. rubli.
Najmniej zarabiają ci, którzy zarządzają gigantycznym majątkiem państwowym - pracownicy Rosimuszczestwa (odp. ministerstwa skarbu państwa) - 34,6 tys. rubli (3480 zł).
Gazeta Wiedomosti dowiedziała się, że resort finansów przygotował projekt dalszych podwyżek urzędniczych płac. W ciągu trzech najbliższych lat mają się zwiększyć 2,6 raza. Będzie to kosztować podatników 135 mld rubli (12,9 mld zł).