Po stagnacji w pierwszym półroczu miniony kwartał przyniósł wzrost spożycia prywatnego o 1 proc. Tak wynika ze średniej prognoz ekonomistów, zebranych przez „Rz". Na odbudowę popytu konsumpcyjnego w Polsce wskazuje też Narodowy Bank Polski w najnowszym raporcie o finansach gospodarstw domowych. Choć przyznaje, że ożywienie będzie powolne.

Za tym, że Polacy zaczęli odważniej kupować, przemawia kilka faktów. Po pierwsze, prawie dwukrotnie szybciej niż na początku roku rosły ostatnio realnie nasze wynagrodzenia, ze względu na niską inflację. Jak liczy NBP, dochody do dyspozycji z tytułu wynagrodzeń wzrosły w II kw. o 3,4 proc. wobec wzrostu o 1,9 proc. w I kw. Po drugie, ze względu na niższe stopy procentowe mniej obciążają nas odsetki od kredytów. Według szacunków banku centralnego w I kw. zapłacone odsetki stanowiły 2,8 proc. dochodów do dyspozycji Polaków, a w II kw. już tylko 1,7 proc.

Trzecia rzecz to coraz większa skłonność do finansowania konsumpcji kredytem. Od września 2010 r. do marca 2013 r. zadłużenie gospodarstw domowych z tytułu pożyczek konsumpcyjnych spadło o prawie 12 mld zł. Jak podaje NBP, w II kw. 2013 r. po raz pierwszy od kilku lat wystąpił przyrost zadłużenia w wysokości 1,4 mld zł. NBP tłumaczy, że częściowo był to efekt łagodniejszych kryteriów udzielania kredytów w bankach.

Dane NBP potwierdzają, że w pierwszej połowie roku Polacy wystraszyli się kryzysu i to, co mogli, odkładali. Wyłączając oszczędności w funduszach emerytalnych, gospodarstwa domowe oszczędziły w II kw. ponad 2 proc. swoich dochodów do dyspozycji. To średnio o 0,4 proc. więcej niż w 2012 r. – Sytuacja jest podobna do tej z 2009 r., kiedy w reakcji na kryzys stopa oszczędności początkowo wzrosła, ale potem się ustabilizowała. Teraz gospodarstwa domowe również odbudowały nieco oszczędności, choć w znacznie mniejszym stopniu niż wówczas, ale wydaje mi się, że ten trend nie będzie już kontynuowany – mówi Ignacy Morawski, główny ekonomista FM Banku PBP.

Ekonomiści liczą na to, że konsumpcja będzie przyspieszała, ponieważ gospodarstwa domowe już czują, że jest lepiej na rynku pracy. To, że Polacy kupują coraz więcej, widać w danych o sprzedaży detalicznej, która w III kw. wzrosła o niemal 4 proc. po wzroście o 1,5 proc. w II kw. i stagnacji w I kw. – Gospodarka weszła w dobry okres, ale silniejszego przyspieszenia konsumpcji spodziewam się dopiero w połowie przyszłego roku, kiedy wyższe zatrudnienie przełoży się na lepszą dynamikę płac – mówi Morawski.