Przebicie granicy wartości aktywów na poziomie 5,11 bilion koron norweskich oznacza, że teoretycznie każdy obywatel kraju stał się milionerem. Oficjalne dane statystyczne wskazują bowiem, że kraj zamieszkuje dokładnie 5,096 mln osób. Jest to pierwszy taki przypadek w historii funduszu, kiedy jego wartość na głowę obywatela przekroczyła kwotę 1 mln koron, a ta kwota będzie tylko rosła. 5,11 bilion koron Norweskich to równowartość 183 proc. PKB Norwegii w 2013 r. Analitycy spekulują, że do 2030 r. wartość zgromadzonych środków dobije do poziomu 220 proc. PKB.
- Wiele rajów zetknęło się z tym, że przychody z posiadanych surowców naturalnych zapewniły im szybki, ale także krótki okres prosperity po którym przyszedł czas wyhamowania i bolesnych reform – wskazuje w oficjalnym komunikacie Siv Jensen, minister finansów Norwegii.
Co to oznacza dla przeciętnego Norwega? Pełna nazwa norweskiego funduszu to Globalny Rządowy Fundusz Emerytalny. Nazwa nie jest przypadkowa. Dawniej oficjalną nazwa brzmiała Państwowy Fundusz Ropy Naftowej. Zmienioną ją, gdyż co wybory pojawiały się te same głosy, by w końcu jakoś skorzystać ze zgromadzonych tam pieniędzy. Nowa nazwa miała wyraźnie pokazywać, jaki jest cel tych środków. Patrząc z perspektywy czasu wielu analityków i ekspertów uznaje za największy sukces właśnie fakt, że tych pieniędzy nie roztrwoniono po drodze i dzisiaj Norwegowie mogą się cieszyć z posiadania tak wielkiej poduszki finansowej.
- Największym sukcesem funduszu jest fakt, że Norwegowie byli w stanie odłożyć całe te pieniądze na bok, by zatrzymać je na przyszłość. Na świecie jest wiele przykładów krajów, które nie były do tego zdolne – mówi Oeystein Doerum, główny ekonomista w DNB.
Powstały w 1990 r. fundusz to największe tego typu przedsięwzięcie na świecie. Pieniądze na inwestycje pochodzą z wpływów płynących ze sprzedaży