Turecka lira wczoraj spadła do rekordowo niskiego poziomu, zaś ukraińska hrywna osiągnęła czteroletni dołek. Oberwał także południowoafrykański rand, który po raz pierwszy od pięciu lat spadł poniżej poziomu 11 za dolara amerykańskiego. Argentyńskie peso zostało zdewaluowane o 12,7 proc. i jego wartość obniżyła się najbardziej od 12 lat do bezprecedensowo niskiego poziomu. Władze zdecydowały się na największą dewaluację peso od 2002 r., by zahamować spadek rezerw walutowych.
Inwestorzy tracą zaufanie do niektórych największych rynków wschodzących co pogłębia wyprzedaż tamtejszych aktywów zapoczątkowaną w 2013 r., kiedy Rezerwa Federalna USA po raz pierwszy zasygnalizowała możliwość ograniczenia stymulowania koniunktury. Role się odwróciły. Po kryzysie finansowym to takie kraje jak Brazylia, Chiny, Indie, Rosja, czy Afryka Południowa były lokomotywami globalnego wzrostu, a obecnie rynki wschodzące stanowią zagrożenie dla finansowej stabilności świata.
- Obecnie otoczenie jest potencjalnie bardzo toksyczne dla rynków wschodzących - uważa Eamon Aghadasi, nowojorski strateg francuskiego banku Societe Generale. Jego zdaniem są dwa „bardzo kłopotliwe" czynniki: niepewność co do polityki Fedu i obawy o wzrost gospodarczy, szczególnie w Chinach. - Trudno uzasadnić, iż w tym momencie jest czas na zakupy na rynkach wschodzących - dodaje.
Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego w tym roku przewaga rynków wschodzących nad krajami rozwiniętymi jeśli chodzi o tempo wzrostu PKB będzie najmniejsza od 2001 r.
Dzisiaj turecka lira odbiła się w górę o 0,2 proc., natomiast rosyjski rubel stracił 0,5 proc. i spadł do najniższego poziomu od prawie pięciu lat. Tanieje też dolar australijski.