Średnia płaca w gospodarce w I kw. tego roku wynosiła 3895,3 zł. To o 4,2 proc. więcej niż rok temu, a w ujęciu realnym (po odliczeniu inflacji) – więcej 0 3,7 proc. – podał wczoraj GUS. Może ten ostatni wskaźnik nie robi imponującego wrażenia, ale to najwyższa wartość realnych zwyżek wynagrodzeń od pięciu lat!
Powolna poprawa
Niewątpliwie ma to wpływ na poprawę nastrojów Polaków. W maju tzw. wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej był najwyższy od połowy 2010 r. Najbardziej poprawiają się przewidywania dotyczące przyszłej sytuacji finansowej gospodarstw domowych i przyszłej sytuacji gospodarczej. Dzięki tym opiniom Polacy zyskują coraz stabilniejsze podstawy, by zwiększyć konsumpcję. I to już się dzieje. Nasz popyt staje się jednym z głównych motorów wzrostu gospodarczego.
W kwietniu na zakupy w sklepach wydaliśmy – według GUS – o 8,4 proc. więcej niż rok wcześniej. To dobry wynik, bo ostatnio sprzedaż detaliczna rosła w tak wysokim tempie na początku 2012 r. A jeszcze niedawno, bo w marcu tego roku, wzrost ten wynosił zaledwie 3,1 proc.
Dobre kwietniowe wyniki to po części efekt sezonowy. Przykładowo, w tym roku święta wielkanocne wypadły w kwietniu, a w zeszłym w marcu, co przełożyło się na bardzo wysoki wzrost kwietniowej sprzedaży żywności, napojów i wyrobów tytoniowych – prawie 16 proc.
Sprzedaż samochodów wzrosła o 9 proc. To znacznie słabszy wzrost niż w poprzednich miesiącach, bo skończył się boom na auta wywołany zmianami w zasadach rozliczania VAT na auta z kratką. Ale to, że nawet bez „wspomagaczy" Polacy kupili 9 proc. więcej samochodów niż przed rokiem, jest całkiem niezłym wynikiem.