- Wynika to z przyczyn czysto wewnętrznych - m.in. braku infrastruktury, chronicznego niedoinwestowania i protekcjonizmu – czytamy w raporcie. – Skutek jest taki, że przemysł lokalny jest mało konkurencyjny i nie radzi sobie z dodatkowym popytem, co prowadzi do presji inflacyjnej. Poza tym Euler Hermes przypomina, że także organizatorzy poprzednich światowych imprez również na nich nie zarobili. Prognozy EH wskazują, że tempo wzrostu pozostanie niskie i wyniesie 1,8 proc. w roku 2014 oraz 2,1 proc. w roku 2015.
W ocenie ekspertów firmy organizacja największych imprez sportowych przynosi co najwyżej efekt promocyjny – bieżąco wyższe wydatki inwestycyjne zazwyczaj odciskają swoje negatywne piętno w kolejnych latach. Zaznaczaja oni, że wprawdzie rynek brazylijski – jego skala i perspektywy szybkiego rozwoju są kuszące, ale w perspektywie krótkoterminowej zapomina się o bieżących kłopotach: inflacji, niepokojach społecznych, protekcjonizmie i wysokich podatkach, co może studzić zapał inwestorów.
– O ile badania imprez masowych wskazują na związany z przygotowaniami do nich krótkoterminowy korzystny wpływ na bieżącą aktywność gospodarczą, w perspektywie długoterminowej ich skutki są negatywne bądź mało istotne w porównaniu do poniesionych nakładów – mówi Ludovic Subran, główny ekonomista grupy Euler Hermes. - Brazylia nie tylko nie będzie w stanie skorzystać w pełni z ekonomicznych skutków przygotowań do Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej i Igrzysk Olimpijskich, ale ich efektem jest inflacja odciskająca piętno na codziennym życiu Brazylijczyków.
Raport stawia pod dużym znakiem zapytania pozytywny wpływ na rzeczywisty wzrost PKB także ze względu na rozmiary gospodarki kraju będącego organizatorem igrzysk. - Dodatkowo, wzrost zatrudnienia związany z organizacją imprez wielkoformatowych jest krótkotrwały ze względu na tymczasowość nowo powstałych miejsc pracy – przekonują jego autorzy. - Koszty organizacji często są niedoszacowane, co w pewnych przypadkach prowadzi do olbrzymiego zwiększenia długu publicznego. Tutaj dobitnym przykładem są Ateny z 2004 roku.
Na zyski nie można też liczyć mimo zwiększonego poziomu inwestycji infrastrukturalnych. Budowane stadiony, nieadekwatnie wielkie w stosunku do kosztów ich utrzymania po zakończeniu imprez sportowych są tu najlepszym przykładem. Przecenia się również wpływy uzyskane z turystyki, ponieważ wielu „tradycyjnych" turystów odstraszona wyższymi cenami i natłokiem gości rezygnuje z przyjazdu do kraju goszczącego daną imprezę. Ponadto, procesy transformacji miejskiej przyczyniają się do powstawania „baniek" w sektorze nieruchomości, tak jak w przypadku IO w Atlancie 1996 i Sydney 2000. - Z drugiej strony, wielogodzinne zawody sportowe transmitowane są na arenie międzynarodowej, potencjalnie zmieniając na korzyść reputację organizatora na poziomie globalnym oraz zwiększając poziom handlu międzynarodowego oraz inwestycji zagranicznych – czytamy w raporcie. - Na to liczyli zwłaszcza ostatnio Organizatorzy Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.