Nie wiadomo na ile jest to możliwość, jaką daje obecna sytuacja budżetu, a na ile potrzeby kampanii wyborczej przed wyborami zaplanowanymi na koniec przyszłego roku.
Do końca 2016 roku hiszpański CIT spadnie z obecnych 30 do 25 proc., zaś przychody osób zarabiających ponad 300 tys. euro rocznie zostaną obciążone stawką w wysokości 45 proc w miejsce obecnie obowiązujących 52 proc. Ci, którzy zarabiają poniżej 12,45 tys. euro rocznie zapłacą 19 proc. podatku w miejsce obecnych 24,75 proc. Ucierpią jedynie zarabiający 100-150 tys. euro rocznie, ponieważ wraz z obniżką podatku ginie również większość ulg podatkowych. — Generalnie jednak hiszpański PIT spadnie o 12,5 proc w ciągu nadchodzących 2 lat.
Według informacji rządu popartych danymi z Międzynarodowego Funduszu Walutowego gospodarka nabiera rozpędu, który ma się jeszcze zwiększyć dzięki obniżkom podatków. W tym roku hiszpański PKB ma się zwiększyć o 1,2 proc., dlatego właśnie przyszedł moment również na cięcia podatku od zysku przedsiębiorstw.
Nie brak jednak i krytyków bardziej liberalnego podejścia rządu do gospodarki. Twierdzą oni, że hiszpański system podatkowy miał od dłuższego czasu spore problemy z zapewnieniem wystarczających dochodów i teraz znów ryzykuje ich kolejnym zmniejszeniem, zwłaszcza po tym, jak przez trzy kolejne lata ciął wydatki.
— Jednego nie rozumiem. Dlaczego Partia Ludowa zdecydowała się na podwyżkę podatków i to tak szybko po przejęciu władzy trzy lata temu, skoro teraz mówią, że obniżają podatki, bo to zwiększy wpływy budżetowe - mówi Carlos Diez, hiszpański ekonomista.