Jose Manuel Barroso, szef KE i Martin Schulz przewodniczący PE byli dziś mówcami na 6. Forum Spójności poświęconemu dotychczasowej, jak i przyszłej realizacji unijnej polityki spójności, na którą w nowym budżecie UE na lata 2014-2020 trafi 350 mld euro.
Barroso mówił, że ostatnie lata udowodniły, że „projekt europejski" jest odporny na kryzys, choć przyznał, że ożywienie gospodarcze jest wciąż wątłe, bezrobocie na poziomie niedopuszczalnym, a inwestycje są niewystarczające. Podkreślił jednak, że w dobie kryzysu strefa euro poszerzyła się o Łotwę, a zaraz dołączy do niej i Litwa. Barroso przypomniał też, że wielu ekspertów przewidywało upadek całej UE i rozpad strefy euro.
- Europa jest jednak otwarta i gotowa na globalizację. A polityka spójności to jedna z największych polityk Unii Europejskiej, której nie można nastąpić – mówił szef KE przyznając jednocześnie, że były na jej tle konflikty pomiędzy południem, a północą UE.
Barroso, podobnie jak wcześniej polski rząd podczas negocjacji dotyczących nowego budżetu UE, wskazywał, że duża część pieniędzy z polityki spójności inwestowanych w krajach więcej z niej biorących niż się na nią składających wraca jednak do krajów płatników netto do wspólnej kasy UE, bo firmy z tych państw realizują duże kontrakty m.in. infrastrukturalne i sprzedają swe technologie.
- KE traktuje politykę spójności priorytetowo, mimo że w części stolic europejskich krytykowano ją w formie populistycznych komentarzy – mówił Barroso. Jak wskazał nowy, totalny budżet polityki spójności wraz z finansowaniem krajowym to 500 mld euro. I te pieniądze powinny być wykorzystane przede wszystkim do budowy wzrostu gospodarczego i wzrostu zatrudnienia.