– Żyjemy w czasach kryzysu intelektualnego. Nie możemy znaleźć czegoś, co mogłoby się przeciwstawić ruchom totalitarnym, które coraz bardziej się nasilają. Nasz film próbuje wskazać fundamentalne wartości, bez których nie ma demokracji. Bo nie ma demokracji bez myślenia o słabszych, o wykluczonych, o tych, którzy są w mniejszości – dodała na tej samej konferencji prasowej w 2017 roku Olga Tokarczuk.
Agnieszka Holland przyznała wówczas także, że w jej książkach nie dostrzegała struktury, która dawałaby się przenieść na ekran. Znalazła ją dopiero w powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych”.
Czytaj także:
Olga Tokarczuk nagrodzona literackim Noblem. „Cieszę się, że jeszcze się trzymamy”
Bohaterką „Pokotu” jest emerytowana inżynier, która przeniosła się z Wrocławia na odludzie, do wsi w Kotlinie Kłodzkiej. W małej, sudeckiej wsi nie ma ludzi o prostych losach. Może dlatego Janina Duszejko, która niejedno w życiu widziała, tutaj chciała uciec od świata? Ten film mógłby mieć podtytuł „To nie jest kraj dla starych kobiet”.
Do bohaterki miejscowi stale zwracają się „Duszeńko”. Nie są w stanie zdobyć się nawet na drobny wysiłek, by zapamiętać jej nazwisko. Bo kto by się przejmował starą babą? Do tego „wariatką”. Ale przecież to ona jak Don Kichot walczy ze światem – brutalnym, bezmyślnym, zakłamanym, skorumpowanym i maczystowskim. Na myśliwych patrzy jak na morderców: na posterunku policji stale obojętnym policjantom donosi na kłusowników, którzy „popełniają zbrodnię na dzikich zwierzętach”.