Tragiczny powrót do przeszłości

Hiszpański horror wyprodukowany przez Guillermo Del Toro to pełna grozy baśń o cenie, jaką trzeba zapłacić za odcięcie się od dzieciństwa

Publikacja: 07.05.2008 01:19

Tragiczny powrót do przeszłości

Foto: kino świat

Wielki dom na odludziu. Skrzypiące schody. Nagle zatrzaskujące się drzwi. Sceneria „Sierocińca” zapowiada, że zobaczymy dobrze znany świat z innego hiszpańskiego obrazu – „Innych” Alejandro Amenabara (2001). I rzeczywiście, debiutant Juan Antonio Bayona podobnie buduje fabułę.

Akcję osadza w typowym dla horroru miejscu – posiadłości pełnej duchów – ale dba, żeby nastrój opowieści bliższy był thrillerom Hitchcocka. Tak jak Amenabar łączy konwencje. Film grozy przechodzi u Bayony w kryminał, a na końcu okazuje się przejmującym rodzinnym dramatem.

Po latach Laura (Belen Rueda) wraz z mężem Carlosem i siedmioletnim adoptowanym synkiem Simonem wraca do sierocińca, w którym kiedyś się wychowała. Chce w opuszczonym miejscu założyć dom dziecka. Ale jej plany pokrzyżują niespodziewane wydarzenia. Simon zaczyna fantazjować. Opowiada rodzicom o niewidocznych przyjaciołach, z którymi się bawi. Ci tłumaczą sobie zachowanie chłopca jego bujną wyobraźnią, jednak wkrótce Simon znika. Carlos i policja tracą nadzieję na odnalezienie chłopczyka. Ale Laura wierzy, że synek żyje i z powodu mrocznej przeszłości sierocińca jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie...

Jednak to nie poczynania duchów są przyczyną tragedii. Jej źródłem jest niezrozumienie przez rodziców wrażliwości i potrzeb Simona. Laura, starając się naprawić swój błąd, będzie musiała odbyć podróż niczym bohaterowie baśni – lecz w przeciwnym kierunku.

Dzielni rycerze stawiali czoła smokom, potworom. Nagrodą była ręka królewny i królestwo – symbole dorosłości i przejęcia kontroli nad własnym życiem. Tymczasem Laura, zagłębiając się w świat zjaw, wraca do roli dziecka, które zabiła w sobie jako dorosła kobieta, wypierając traumę z dzieciństwa. Ceną za ten powrót jest obłęd.

Bayona, korzystając z języka horroru, z wprawą psychologa pokazuje skomplikowane relacje między światem dorosłych i dzieci. To specjalność hiszpańskiego kina.

Podobnym wyczuciem błysnął wspomniany wcześniej Amenabar. Tego typu opowieści są również znakiem firmowym Meksykanina Guillermo Del Toro (m. in. „Labirynt fauna”), który kręci swoje filmy w koprodukcji z Hiszpanami.

Wielki dom na odludziu. Skrzypiące schody. Nagle zatrzaskujące się drzwi. Sceneria „Sierocińca” zapowiada, że zobaczymy dobrze znany świat z innego hiszpańskiego obrazu – „Innych” Alejandro Amenabara (2001). I rzeczywiście, debiutant Juan Antonio Bayona podobnie buduje fabułę.

Akcję osadza w typowym dla horroru miejscu – posiadłości pełnej duchów – ale dba, żeby nastrój opowieści bliższy był thrillerom Hitchcocka. Tak jak Amenabar łączy konwencje. Film grozy przechodzi u Bayony w kryminał, a na końcu okazuje się przejmującym rodzinnym dramatem.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu