Turecko-niemieckie okulary

Rozmowa z Fatihem Akinem. Jutro na ekrany kin wejdzie jego film „Na krawędzi nieba”

Aktualizacja: 16.10.2008 04:25 Publikacja: 15.10.2008 19:34

Ojciec chciał zafundować swojemu 14-letniemu synowi prostytutkę (zdjęcie z filmu "Na krawędzi nieba"

Ojciec chciał zafundować swojemu 14-letniemu synowi prostytutkę (zdjęcie z filmu "Na krawędzi nieba")

Foto: kino świat

[b]Za scenariusz "Na krawędzi nieba" dostał pan nagrody festiwalu canneńskiego, a następnie Europejskiej Akademii Filmowej. I za każdym razem mówił pan o zakłopotaniu. Dlaczego?[/b]

Fatih Akin: Bo mi się te wyróżnienia nie należały. Moje filmy nie powstają w zaciszu gabinetu. Są efektem wspólnej pracy z aktorami, montażystą, operatorem. Hanna Schygulla opowiadała mi, że Fassbinder nie pozwalał wykonawcom ani o włos odchodzić od scenariusza. Ja proszę: "Improwizujcie, zmieniajcie swoją postać, szukajcie prawdy o niej w sobie i w swoim doświadczeniu". Może dlatego "Na krawędzi nieba" powstawało trzy lata, a w montażowni, razem z Andrew Birdem, zmieniliśmy całkowicie strukturę filmu. Więc tak naprawdę nagroda za scenariusz należy się całej ekipie.

[b]Część krytyków określa pana film jako polityczny. Zgadza się pan z takimi opiniami?[/b]

Nie. Moi bohaterowie uwikłani są w politykę, która wpływa na ich życie. Ale "Na krawędzi nieba" nie niesie żadnej tezy. Nie próbuję widzów przekonywać do żadnej ideologii, niczego nie wyszydzam. Po prostu pokazuję historię kilkorga osób i zachęcam do głębszego przyjrzenia się nam samym i światu.

[b]Świat, który pan pokazuje, jest multietniczny i multikulturowy. Pan sam też żyje zawieszony pomiędzy dwiema kulturami. [/b]

Bardzo lubię te swoje turecko-niemieckie okulary. Dzięki nim oglądam wszystko z różnych perspektyw. Moi rodzice wyemigrowali z Turcji, ja urodziłem się już w Hamburgu, jestem więc obywatelem niemieckim. Ale od dziecka uczyłem się dwóch języków i wyczuwałem niuanse dwóch tradycji. Starałem się jakoś pomiędzy nimi odnaleźć, co nie zawsze było proste. Myślę, że ta żonglerka pomogła mi nabrać tolerancji, wytworzyć w sobie chęć rozumienia innych i patrzenia na różne zjawiska z wielu stron. Mogę powiedzieć nieskromnie, że jestem wrażliwym facetem. I to właśnie nie z powodu mojej konstrukcji genetycznej, ale dzięki wychowaniu w multikulturalnej atmosferze.

[b]Pana filmy, od debiutanckiego "Short Sharp Schock", dotykają problemów pogranicza kultur. "Głową w mur" był opowieścią o emigrantach w Hamburgu, w "Na krawędzi nieba" przeplatają się losy bohaterów pochodzących z Turcji i Niemiec. Ale zawsze szuka pan w ludziach podobieństw, nie różnic.[/b]

Jestem idealnym produktem globalizacji. I znam wielu ludzi do mnie podobnych. Mam przyjaciela, który jest pół Japończykiem, pół Francuzem wychowanym w Ameryce. Moja żona to pół Meksykanka, pół Niemka. Nasze dziecko ma jeszcze domieszkę krwi tureckiej. W takim świecie żyjemy. Wszyscy jesteśmy dziećmi planety. Nie powinniśmy bać się dialogu. I o tym również jest "Na krawędzi nieba".

[b]Ale jest też coś takiego jak przywiązanie do korzeni, sentyment do tej pierwszej ojczyzny, może najważniejszej. Ludzie, którzy całe życie spędzają na emigracji, na stare lata czasem wracają do rodzinnego kraju. Pan też czerpie z Turcji siłę, niedawno zrobił pan film o Stambule.[/b]

Globalizacja nie oznacza wyrzeczenia się własnej kultury. Nie ukrywam swojego pochodzenia. Turcja mnie fascynuje. Kiedy pracowałem nad "Głową w mur", odkryłem muzyczny świat Stambułu. Był tak niezwykły, że postanowiłem nakręcić o nim film dokumentalny. W "Crossing the Bridges" zarejestrowałem muzykę islamską, kurdyjską, cygańską, nawet hiphop. Jak zawsze podczas pracy miałem na sobie okulary z różnymi ogniskowymi.

[b]Skoro czuje się pan obywatelem świata, dlaczego stale pracuje pan w Niemczech? Tacy niemieccy reżyserzy jak Oliver Hirschbiegel czy Robert Schwendke dali się skusić Hollywoodowi. Pan, mimo wielu ofert, został w Europie.[/b]

A, to zupełnie inna sprawa. Hollywood jest mekką i marzeniem każdego filmowca. Ale ja się nie bardzo nadaję do robienia hitów i kierowania 250-osobową ekipą. Owszem, zrealizowałem ostatnio nowelkę do składankowego filmu o Nowym Jorku. Ale na razie to wszystko, na co mogę się porwać za oceanem. Zostałem wychowany na kinie autorskim. Sam sobie piszę scenariusze, reżyseruję swoje filmy i współprodukuję je. I tak jest dobrze.

[ramka][b]"Na krawędzi nieba" - recenzja[/b]

W swoim kinie Fatih Akin konsekwentnie przerzuca mosty między ludźmi, kulturami, światami

„Na krawędzi nieba" to film fascynujący, w którym tętni niespokojny puls współczesnego świata. Akin śledzi losy kilku osób. Stary turecki emigrant przez przypadek zabija kochankę – islamską prostytutkę. Jego syn, profesor germanistyki, jedzie do Turcji, by odkupić grzech ojca i odnaleźć zaginioną córkę kobiety. I zostaje na zawsze. Tymczasem dziewczyna – zaangażowana w walkę polityczną Ayten, uciekając przed turecką policją, trafia do Niemiec. Tam wchodzi w związek z niemiecką rówieśniczką Lottą, która od dawna straciła kontakt z matką. Losy tych ludzi związane są ze sobą, choć niektórzy nigdy się wzajemnie nie poznają.

„Na krawędzi nieba" ma społecznopolityczne tło. Są tam problemy migracji, stosunki Wschód – Zachód, ruchy w obronie praw człowieka, niechęć części tureckiego społeczeństwa do Unii Europejskiej. Ale to tylko drugi plan. Najważniejsze stają się opowieści o miłości: dwóch kobiet, matki i córki, ojca i syna. I o śmierci – bezsensownej, przychodzącej nagle i niesprawiedliwie. Wobec tej śmierci wszyscy jesteśmy równi.

Dzięki tak rozłożonym akcentom „Na krawędzi..." nie dzieli, lecz łączy. Buduje porozumienie między pokoleniami i między ludźmi wychowanymi w innych krajach, ideologiach, systemach wartości.

Film Akina jest inteligentny i pełen tolerancji. A ma jeszcze dla widzów bonus w postaci wspaniałej kreacji Hanny Schygulli. Zapomniana ostatnio muza Fassbindera gra matkę Lotty tak, że chwilami ciarki przechodzą po plecach. Jej mądrej, naznaczonej cierpieniem twarzy nie da się zapomnieć. [i]-bh[/i][/ramka]

[ramka][b]Tytuł: Fatih Akin[/b]Urodził się 25 sierpnia 1973 r. w Hamburgu w rodzinie tureckich emigrantów. Studiował w Hamburskiej Szkole Sztuk Pięknych. W 1995 r. zrealizował swój pierwszy krótki film – romans "Sensin – Du bist es!", trzy lata później zadebiutował w fabule obrazem "Kurz und schmerzlos". Potem nakręcił m.in. "W lipcu", "Solino", a wreszcie znakomity obraz "Głową w mur" (2004), który przyniósł mu Złotego Niedźwiedzia w Berlinie i Europejską Nagrodę Filmową. Akin jest też aktorem, twórcą kilku filmów dokumentalnych oraz producentem. [i]bh[/i][/ramka]

[ramka][b]Patrycja Ziółkowska,[/b]

[i]aktorka, u Akina zagrała Lottę[/i]

Patrycję Ziółkowską (1979) można porównać do piłkarza Łukasza Podolskiego, gwiazdy niemieckiej piłki. Urodziła się w Polsce, wyje-chała w stanie wojennym. Grała w telenowelach polskie emigrantki, a potem Joannę d'Arc, Polly w "Operze za trzy grosze" w Bonn i główną rolę kobiecą w "Molierze" Luka Percevala, hicie berlińskiego Schaubühne. W piątek weźmie udział w premierze "Fausta" w Kolonii. U Akina występowała wcześniej w "Solino". [i]j.c.[/i][/ramka]

[b]Za scenariusz "Na krawędzi nieba" dostał pan nagrody festiwalu canneńskiego, a następnie Europejskiej Akademii Filmowej. I za każdym razem mówił pan o zakłopotaniu. Dlaczego?[/b]

Fatih Akin: Bo mi się te wyróżnienia nie należały. Moje filmy nie powstają w zaciszu gabinetu. Są efektem wspólnej pracy z aktorami, montażystą, operatorem. Hanna Schygulla opowiadała mi, że Fassbinder nie pozwalał wykonawcom ani o włos odchodzić od scenariusza. Ja proszę: "Improwizujcie, zmieniajcie swoją postać, szukajcie prawdy o niej w sobie i w swoim doświadczeniu". Może dlatego "Na krawędzi nieba" powstawało trzy lata, a w montażowni, razem z Andrew Birdem, zmieniliśmy całkowicie strukturę filmu. Więc tak naprawdę nagroda za scenariusz należy się całej ekipie.

Pozostało 89% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu