Twórca klimatu magii

Festiwal Wong Kar-waia: na ekrany polskich kin wchodzą dwa jego filmy, w kanale Ale Kino! jego produkcje

Publikacja: 11.02.2009 21:36

Zdjęcie z filmu "Jagodowa miłość"

Zdjęcie z filmu "Jagodowa miłość"

Foto: kino świat

"Jagodowa miłość" - [link=http://www.rp.pl/galeria/9146,6,262045.html" target="_blank]fotostory[/link]

"Popioły czasu: Powrót" - [link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,262046.html" target="_blank]fotostory[/link]

Wong Kar-wai jest dziś niemal prorokiem azjatyckiego kina. Wysoki, w ciemnych okularach, sprawia wrażenie obywatela świata. Jest nim zresztą. W ostatnich latach przewodniczył jury na festiwalu w Cannes i nakręcił film w Stanach, współpracując z amerykańskimi gwiazdami. Ale nie ulega wątpliwości, że najwięcej dała mu Azja – urzekający, magiczny nastrój jego filmów.

Urodził się w 1958 roku w Szanghaju, ale gdy miał pięć lat, jego rodzice przenieśli się do Hongkongu. Ojciec, który wcześniej był marynarzem, prowadził tam nocny klub. W Chinach pozostali bracia i siostry chłopca, tylko on pojechał z rodzicami.

– Gdybym wychował się w Chinach, pewnie byłbym innym człowiekiem – powiedział mi kiedyś w rozmowie. – Współczesne chińskie kino jest mocno związane ze wsią. Ja jestem produktem wielkiego miasta.

Razem ze Stanleyem Kwanem i Eddiem Fongiem Wong Kar-wai należy do tzw. drugiej fali twórców Hongkongu. Ich sposób widzenia świata ukształtowała kosmopolityczna metropolia, w której przywieziona z Chin tradycja mieszała się z zachodnią nowoczesnością i stylem życia. Mieli także świadomość, że dojrzałe lata spędzą w mieście należącym już nie do kolonii brytyjskiej, lecz do Chin.

Ta niepewność jutra zaważyła na sztuce Wonga Kar-waia, wyrobiła w nim przekonanie, że wszystko się kiedyś kończy, zmusiła do poszukiwania własnej tożsamości, refleksji nad przemijaniem, do obsesyjnego zatrzymywania wspomnień.

Wong Karwai w 1980 roku skończył wydział grafiki na politechnice i podjął w telewizji pracę scenarzysty. Osiem lat później zadebiutował jako reżyser filmem "Płyńcie łzy moje". Potem były "Dni szaleństwa" (oba filmy pokaże Ale Kino!), następnie "Popioły czasu", głośne "Chungking Express", gdzie dwóch policjantów zakochiwało się w tajemniczej kobiecie, "Upadłe anioły", "Happy Together", wreszcie sensacja roku 2000 – "Spragnieni miłości" – i "2046". Te filmy tworzą jedną opowieść, czasem nawet połączoną przez tych samych bohaterów. Pisarz, który zakochiwał się w mężatce w "Spragnionych miłości", pojawiał się w "2046". Powracali też aktorzy Tony Leung, Maggie Cheung, Gong Li.

Kina Kar-waia nie trzeba dokładnie analizować. Lepiej je poczuć, poddać się jego nastrojowi i rytmowi, kontemplować przepiękne zdjęcia (bardzo długo Kar-wai współpracował z innym poetą ekranu Chistopherem Doyle'em). To pozornie egzotyczne kino może się nam wydać bliskie. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość stanowią tu integralną całość, mieszają się, bolą tak samo. Bohaterowie tęsknią za miłością, ale jest ona wiecznie niespełniona, przychodzi za późno albo za wcześnie, rozmienia się na drobne. Pozostaje izolacja, samotność, mijanie się w zgiełku wielkiej metropolii.

Wong Kar-wai kręci filmy bardzo długo.

– Kino jest rodzajem moje-go wewnętrznego pamiętnika – mówi. – Dlatego ewoluuje razem ze mną. Są reżyserzy, którzy przed zdjęciami muszą mieć wszystko rozpisane, rozrysowane, dopięte na ostatni guzik. Ja tego nie uznaję. Czasem, w trakcie pracy, mój film zaczyna żyć własnym życiem.

Swoje duszne, pełne poezji opowieści Wong Kar-wai ilustruje zaskakującą muzyką: zachodnimi standardami. To pozostałość po młodości w Hongkongu.

Przyszedł moment, gdy reżyser zdecydował się nakręcić film w Stanach.

Artystę, który filmy kręcił i poprawiał latami, Ameryka zmusiła do szybkiej pracy. Producenci przestraszyli się, że Kar-wai tworzy dopiero na planie, i zgłosili się do Lawrence'a Blocka, a ten – na podstawie sugestii Chińczyka – napisał precyzyjny scenariusz. Ale aktorzy i tak w trakcie zdjęć improwizowali. Kar-wai obronił siebie.

Jest dziś wielką gwiazdą kina, jednak mówi skromnie: – Jestem znany, bo moje filmy trafiają na europejskie festiwale. Ale zapewniam, że w Hongkongu wielu reżyserów zasługuje na odkrycie przez międzynarodową publiczność. Ich czas z pewnością nadejdzie.

 

 

"Jagodowa miłość" - [link=http://www.rp.pl/galeria/9146,6,262045.html" target="_blank]fotostory[/link]

"Popioły czasu: Powrót" - [link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,262046.html" target="_blank]fotostory[/link]

Pozostało 95% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów