Reklama

Walkiria ***

Od niedawna niemieccy filmowcy próbują przypominać, że również mają własne ofiary II wojny i swoich antynazistowskich bohaterów (np. w „Sophie Scholl – Ostatnie dni”). Teraz przyszedł im w sukurs Hollywood, produkując wojenny thriller z autorem nieudanego zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 r., wywodzącym się z pruskiej arystokracji pułkownikiem Clausem von Stauffenbergiem w roli głównej.

Publikacja: 12.02.2009 12:56

Tom Cruise wygląda jak Claus von Staufenberg, brakuje mu jednak charyzmy, jaką musiał być obdarzony

Tom Cruise wygląda jak Claus von Staufenberg, brakuje mu jednak charyzmy, jaką musiał być obdarzony ten niemiecki oficer

Foto: CINEPIX

W tę postać wcielił się Tom Cruise, kontrowersyjny supergwiazdor, którego pojawienie się na ekranie wciąż jeszcze gwarantuje zainteresowanie filmem. Marketingowo – sukces, artystycznie – klęska.

Specjaliści zrobili wszystko, by upodobnić Cruisa do Stauffenberga, ale skończyło się na zewnętrznym podobieństwie. Mundur Wehrmachtu leży na nim jak ulał, przepaska na lewym oku dodaje tajemniczości, ale to nie tłumaczy charyzmy, jaką musiał być obdarzony pierwowzór. Człowiek, który potrafił generałów przekonać do swoich racji i w końcowej fazie operacji przejąć dowództwo. Przewagi postaci wykreowanej przez Cruise’a na ekranie nic nie tłumaczy.

W „Walkirii” poznajemy Stauffenberga w 1943 r. w Tunezji, gdy w dzienniczku wypisuje obrazoburcze uwagi o Hitlerze. O tym, co go doprowadziło do takich poglądów, twórcy milczą. Pokazują natomiast, że w rezultacie pogawędki z generałem nie zauważył alianckiego nalotu i wylądował w szpitalu bez lewego oka, prawej dłoni i dwóch palców lewej.

Zostaje oficerem sztabowym armii rezerwowej – skupisku przeciwników Hitlera. Mimo niższej rangi wyrasta na przywódcę. Dlaczego? Tego z ekranu też się nie dowiemy. Ponieważ jego funkcja umożliwia mu dostęp do Hitlera, decyduje się na samodzielne przeprowadzenie zamachu.

Najciekawsze są sceny, gdy przekonany o powodzeniu zamachu Stauffenberg wraca do Berlina, a jego wspólnicy – biurokraci w mundurach – boją się działać, czekając na oficjalne komunikaty. Sytuacja jak z prawdziwego thrillera. Choć znamy zakończenie tej historii, przez chwilę udaje się twórcom nas oszukać: a może im się uda...

Reklama
Reklama

[i]USA, Niemcy 2008, reż. Bryan Singer, wyk. Tom Cruise, Kenneth Branagh, Bill Nighy, Tom Wilkinson, Carice van Houten, Thomas Kretschmann, Terence Stamp, Eddie Izzard, Christian Berkel[/i]

W tę postać wcielił się Tom Cruise, kontrowersyjny supergwiazdor, którego pojawienie się na ekranie wciąż jeszcze gwarantuje zainteresowanie filmem. Marketingowo – sukces, artystycznie – klęska.

Specjaliści zrobili wszystko, by upodobnić Cruisa do Stauffenberga, ale skończyło się na zewnętrznym podobieństwie. Mundur Wehrmachtu leży na nim jak ulał, przepaska na lewym oku dodaje tajemniczości, ale to nie tłumaczy charyzmy, jaką musiał być obdarzony pierwowzór. Człowiek, który potrafił generałów przekonać do swoich racji i w końcowej fazie operacji przejąć dowództwo. Przewagi postaci wykreowanej przez Cruise’a na ekranie nic nie tłumaczy.

Reklama
Film
Marcin Dorociński, przeboje z Cannes i nie tylko
Film
Stare kino jest jak dobre wino i coraz popularniejsze
Film
Gdynia 2025: Holland, Machulski, Pasikowski i Smarzowski powalczą o Złote Lwy
Film
„Follemente. W tym szaleństwie jest metoda”, czyli randka w ciemno
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Reklama
Reklama