Dziś Ameryka i świat szukają sposobów wyjścia z kryzysu. Dotychczas kultura popularna miała na niego prostą, ale skuteczną metodę: zwykle w przezwyciężaniu różnych zagrożeń sprawdzali się superbohaterowie. Gdy w latach 30. i 40. Stany Zjednoczone najpierw wydobywały się z zapaści gospodarczej, a później musiały zmierzyć się z nazistami, amerykańskiego ducha hartowały perypetie Supermana i misje bojowe wykonywane przez Kapitana Amerykę. W czasach wojny wietnamskiej radzieccy komuniści i żołnierze Viet Congu dostawali łupnia od Iron Mana, czyli Człowieka z Żelaza. Społeczne zapotrzebowanie na herosów umiejętnie podsycali autorzy komiksów, wymyślając nowe cykle o przygodach nadludzi.
[srodtytul] Zbieranina spod ciemnej gwiazdy [/srodtytul]
Z dorobku obrazkowych historii chętnie korzysta kino. Ekranizacji swoich przygód doczekali się m.in. Superman, Hulk, Spiderman, Daredevil, X-meni. Jednak ostatnio superbohaterowie przestali budzić zaufanie. Już nie są krystalicznie czystymi obrońcami ludzkości, którzy wyraźnie widzą różnicę między dobrem i złem. Batman stał się w „Mrocznym rycerzu” Christophera Nolana zmęczonym własną misją twardzielem. Wydał bezwzględną walkę gangsterom z Gotham City, ale działając ponad prawem, sprowokował chaos i pojawienie się Jokera.
Ale i tak wydaje się bohaterem bez skazy na tle zbieraniny, jaką stanowią Strażnicy z filmu Zacka Snydera. Kogo tam nie ma! Jest socjopata Rorschach, który niczym „Taksówkarz” Martina Scorsese prowadzi szaloną krucjatę przeciwko plugastwu i nieprawości. Wystarczy przeczytać króciutki fragment z prowadzonego przez niego dziennika, by przekonać się, że to chory typ: „Ulice to przedłużenie rynsztoków, a rynsztoki są pełne krwi i kiedy studzienki pokryją się strupami całe robactwo się potopi...”. Kumple Rorschacha wcale nie są lepsi. Cyniczny Komediant dokonywał zabójstw politycznych na zlecenie amerykańskiego rządu i mordował cywilów w Wietnamie. Doktor Manhattan — były fizyk, który w wyniku wypadku w laboratorium może w dowolny sposób przekształcać materię — zamiast wykorzystać swe moce do obrony Ameryki, stopniowo traci zainteresowanie ludzkością i odcina się od emocji. Ozymandias stworzył finansowe imperium, stając się uosobieniem bezwzględnego szefa korporacji. Jedwabna Zjawa II zmaga się z przeszłością matki. Tylko Nocny Puchacz II prezentuje się w tym towarzystwie normalnie. Ale po przejściu na emeryturę stracił formę. Teraz to podtatusiały, lękliwy facet, a nie stuprocentowy mężczyzna.
Tę galerię niezwykle barwnych typów stworzył w drugiej połowie lat 80. Alan Moore. Jego komiks „Watchmen” wywrócił do góry nogami świat superbohaterów. Moore pokazał ich realistycznie, jak ludzi, a nie pomnikowych herosów. Dlatego „Strażnicy” są kłótliwi, egoistyczni, większość z nich zmaga się z problemami psychicznymi. I najważniejsze — dokonują niejednoznacznych moralnie wyborów. Dlatego trudno ocenić, czy ich działalność przynosi ludziom więcej szkód czy korzyści. Są postaciami rodem ze smoliście czarnego kryminału. Nic dziwnego, że mottem komiksu jest pytanie: „Kto strzeże strażników?”.