Podtatusiały Shrek przestał być zabawny

W „Shreku Forever" ogr stracił energię i dowcip. Stał się ofiarą własnego sukcesu

Aktualizacja: 08.07.2010 22:18 Publikacja: 07.07.2010 19:12

W czwartej części kinowego hitu Shrek i Osioł znów są na siebie skazani. „Shrek Forever” od piątku w

W czwartej części kinowego hitu Shrek i Osioł znów są na siebie skazani. „Shrek Forever” od piątku w kinach

Foto: United International Pictures

Studio DreamWorks po raz pierwszy wypuściło Shreka z bagien w 2001 roku. Było to – jak się później okazało – wydarzenie na miarę rysunkowej adaptacji "Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków" autorstwa Walta Disneya. Film z 1937 roku – a także kolejne ekranizacje baśniowej klasyki – stworzyły kanon kina familijnego.

[srodtytul]Kryzys wieku średniego [/srodtytul]

Tymczasem po ponad pół wieku bulwiasty ogr z niego zakpił. Jednak nie była to wyłącznie zgrywa, ale inteligentna krytyka starych schematów, zgodnie z którymi tylko rycerze w typie Kena i królewny o urodzie lalki Barbie mogą żyć długo i szczęśliwie. Shrek pokazał, że nieważna jest zewnętrzna powłoka. Wewnętrzne piękno można dostrzec nawet w bulwiastym potworze. Odmieńcy też zasługują na uznanie.

Ten morał, a przede wszystkim styl, w jakim został podany, wywindował Shreka na szczyty popularności. Ogr był mistrzem komediowego dialogu. Niewykluczone, że jego największym wkładem w kulturę popularną był właśnie wielowarstwowy język trafiający do dzieci i dorosłych.

Studio DreamWorks poszło za ciosem. Wyprodukowało kolejne dwie części cyklu. Nie dorównywały oryginałowi, ale to nie zaszkodziło ogrowi. Frekwencja w kinach i tak rosła.

Sukces zmienił Shreka. Z buntownika i anarchisty, który podważał ustalone reguły, przeobraził się w podtatusiałego bohatera masowej wyobraźni, postępującego wedle wyśmiewanych wcześniej zasad.

Dlatego w "Shreku Forever" – finałowej odsłonie animowanej komputerowo sagi – słynny ogr jest lokalnym celebrytą. Ma szczęśliwą rodzinę, przyjaciół. Mieszkańcy Zasiedmiogórogrodu nieustannie błagają go o autografy. Ale on nie umie się tym cieszyć. Przechodzi kryzys wieku średniego. Tęskni za młodością – za czasami, kiedy samotnie brykał po bagnach, bez rodzinnych zobowiązań i tłumu gapiów dookoła.

Pewnego dnia spotyka karła Rumpelnickiego – specjalistę od szemranych kontraktów – który proponuje mu wymianę: za oddanie dowolnego dnia ze swojego dzieciństwa Shrek przez 24 godziny będzie dawnym ogrem. Samotnikiem budzącym wstręt i strach wśród ludzi. Nie przypuszcza jednak, że w ten sposób straci na zawsze dom, Fionę, dzieci. Na dodatek najbliżsi przestaną go poznawać... To był znakomity punkt wyjścia do stworzenia dowcipnego komentarza na temat drogi, jaką przebył Shrek od debiutu przez kolejne sequele aż do finału. Niestety, reżyser Mike Mitchell nie ma talentu poprzedników. Zwłaszcza Andrew Adamsona, który zrealizował pierwsze dwa filmy cyklu. Brnie w powtórzenia. Brakuje mu popkulturowej erudycji.

[srodtytul]Wyciśnięty jak cytryna [/srodtytul]

Shrek jest uwięziony w alternatywnej rzeczywistości. Osioł służy u wiedźm. Puszek z amanta przeobraził się w spasionego kocura. A Fiona stanęła na czele ruchu oporu ogrów.

Jednak o zaskoczeniu nie ma mowy. Autoironiczna zabawa wizerunkami bohaterów przykrywa jedynie fakt, że "Shrek Forever" powiela schemat narracyjny filmu z 2001 roku. Ogr znowu musi zaprzyjaźnić się z osłem i pocałować ukochaną, aby odczynić zaklęcie.

Czwarta część Shreka powstała w trójwymiarowej technologii tak jak "Toy Story 3" tandemu Disney -Pixar. Wizualnie obie produkcje są perfekcyjne, ale w istocie dzieli je różnica kilku klas. Perypetie Chudego i Buzza śmieszą, wzruszają. Są dopracowane pod względem dramaturgicznym. Tymczasem ogr nie wywołuje emocji. Jest wyciągany z bagna za uszy. A najgorsze, że stępił mu się dowcip. DreamWorks wycisnął Shreka jak cytrynę, realizując cztery kinowe obrazy o nim i jeden króciutki filmik na Boże Narodzenie. Teraz należy trzymać szefów wytwórni za słowo, że dadzą mu odpocząć.

Wyniki kasowe "Shreka Forever" w Ameryce i na świecie wskazują, że nadszedł czas, by się z nim ostatecznie pożegnać. Za oceanem zarobił nieco ponad 232 miliony dolarów, co na razie jest najsłabszym wynikiem w historii cyklu. To znacznie mniej, niż oczekiwali producenci, licząc, że "Shrek Forever" zbliży się do kasowych rekordów "Avatara" czy "Alicji w Krainie Czarów". Szkoda jedynie, że ogra nie zostawiono w spokoju dwa filmy temu, gdy legenda bohatera, który wywołał rewolucję w krainie bajek, świeciła pełnym blaskiem.

[ramka] Jak zielony ogr podbijał Polskę

1. [b]„Shrek"[/b] (2001), reż. Andrew Adamson, Vicky Jenson [b]1 501 433 widzów[/b] 2. [b]„Shrek 2"[/b] (2004), reż. Andrew Adamson [b]3 395 226 widzów[/b] 3. [b]„Shrek Trzeci"[/b] (2007), reż. Chris Miller [b]3 352 803 widzów[/b] 4. [b]„Shrek Forever"[/b] (2010), reż. Mike Mitchell [b]–?[/b][/ramka]

Studio DreamWorks po raz pierwszy wypuściło Shreka z bagien w 2001 roku. Było to – jak się później okazało – wydarzenie na miarę rysunkowej adaptacji "Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków" autorstwa Walta Disneya. Film z 1937 roku – a także kolejne ekranizacje baśniowej klasyki – stworzyły kanon kina familijnego.

[srodtytul]Kryzys wieku średniego [/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu