– Kiedy w Iranie zapraszamy gości na kolację, staramy się zaoferować im jak najwięcej dań. Ale w czasie posiłku nie mówimy, co mają jeść, wyboru dokonują sami. Taki sam stosunek mam do problemów, jakie poruszam w kinie. Szanuję widzów. Dlatego pozwalam im myśleć o moich filmach, co chcą – mówi reżyser Rafi Pitts.
"Myśliwego" rzeczywiście można odczytywać na wiele różnych sposobów. W warstwie fabularnej to opowieść o mężczyźnie, który wyszedł z więzienia i próbuje ułożyć sobie życie na nowo.
Gdy jednak w czasie krwawo stłumionej ulicznej manifestacji traci żonę i córkę, zaczyna mścić się na oprawcach. Z karabinem w dłoni poluje w Teheranie na policjantów, traktuje ich jak zwierzynę łowną, zabija.
Wkrótce sam z myśliwego zamienia się w ściganego. Po policyjnej obławie widzimy go skutego kajdanami, prowadzonego w ulewie przez las. Nagle dwaj funkcjonariusze z pojmanym mężczyzną zgubią drogę. Ich szanse na przeżycie, na wyjście cało z opresji się zrównają.
"Myśliwy" jest ostrzeżeniem przed nienawiścią i podziałami, bo każdy może stać się jednocześnie katem i ofiarą. Pitts pokazuje meandry życia – czy "myśliwy" nie jest przypadkiem człowiekiem, którego widzimy na starym zdjęciu, jak w grupie motocyklistów rozjeżdża amerykańską flagę?