Wtorek po świętach — kolejny dowód na siłę kina rumuńskiego

O kinie rumuńskim jest głośno. Głównie w festiwalowym świecie. Produkty tej kinematografii zgarniają nagrody z canneńską Złotą Palmą włącznie.

Aktualizacja: 30.06.2011 03:14 Publikacja: 30.06.2011 02:31

Wtorek po świętach — kolejny dowód na siłę kina rumuńskiego

Foto: VIVARTO

Czytaj też - Rumuni potrafią

Ich siłą jest skromność, umiejętność atrakcyjnego przedstawienia zwyczajnych ludzi w dramatycznych, ale zazwyczaj banalnych sytuacjach, bez histerii i epatowania emocjami. To też przypadek „Wtorku...".

Niczym się niewyróżniająca rodzina z klasy średniej. Bankowiec Paul (Branescu) i prokurator Adriana (Oprisor) uchodzą za udane małżeństwo, choć – jak się wydaje – namiętność, która ich przed laty połączyła, nieco przygasła. Ale nadal rozumieją się bez słów.

Tymczasem Paul od pięciu miesięcy prowadzi podwójne życie. Zakochał się w Ralucy (Popistasu), dentystce młodszej o dekadę od żony. Ale jej kochać nie przestał, nadal jest tak samo czuły i opiekuńczy. Ten trójkąt mógłby trwać długo, gdyż Raluca nie domaga się ostatecznych rozstrzygnięć. Paul jednak źle się czuje z kłamstwem i nazbyt szanuje Adrianę, by nie wyznać jej prawdy. I robi to ze świadomością, że ta decyzja całkowicie rozbije dotychczasową stabilizację.

Tę banalną sytuację Radu Munteanu przedstawia niezwykle precyzyjne, a zarazem przekonująco, pozwalając widzowi zżyć się emocjonalnie z bohaterami. A przy tym żadnego nie ocenia.

Dramat obyczajowy, Rumunia 2010, reż. Radu Munteanu, wyk. Mimi Branescu, Mirela Oprisor, Maria Popistasu

Film
„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Film
Hermanis piętnuje źródło rosyjskiego faszyzmu u Dostojewskiego. Pisarz jako kibol
Film
Polskie dokumentalistki triumfują na Krakowskim Festiwalu Filmowym
Film
Nie żyje Loretta Swit, major "Gorące Wargi" z serialu "M*A*S*H"
Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta