"Flamenco, flamenco" zaczyna się pieśnią "Verde" z tekstem Federica Garcii Lorki. Tą samą, którą15 lat temu Carlos Saura kończył poprzedni film poświęcony temu fenomenowi hiszpańskiej kultury.
Tym razem nostalgiczną melodię powierzył młodym wykonawcom, jakby chciał podkreślić, że dokonała się pokoleniowa przemiana. Niesie ona jednak także konsekwencje artystyczne
Kto liczy, że znów przeniesie się w świat flamenco nieskażonego niczym w swej surowości, może poczuć się rozczarowany. Owszem, na ekranie pojawiają się starzy mistrzowie –Paco de Lucia, Manolo Sanlúcar czy śpiewak Jose Mercé, ale młodzi wykonawcy są inni.
Zobacz galerię fotosów z filmu
Łącząc stare z nowym, Carlos Saura chce pokazać, że flamenco się zmienia. Dla dwóch pianistów –Diega Peny Dorantesa i Diega Amadora –jest inspiracją do ciekawych, jazzujących improwizacji, ale wielu wokalistów zaczyna zmierzać w krainę popu. Itylko tancerze zachowują wspaniałą czystość stylu, w którym jeden gest rąk potrafi powiedzieć o emocjach więcej niż cała pieśń.