Matteo Garrone, który zasłynął „Gomorrą" – brutalnym filmem o wojnie neapolitańskich gangów, teraz proponuje historię na pierwszy rzut oka mniej drapieżną, ale poruszającą. „Reality" pokazuje zatopiony w popkulturze świat, w którym wszystkim manipulują specjaliści od marketingu i reklamy.
Bohater filmu, Luciano, to neapolitańczyk, właściciel straganu z rybami, mąż i ojciec trójki dzieci. Ludzie go lubią, bo zawsze ma dla nich jakąś zabawną historyjkę. Pewnego dnia córki namawiają go, by wziął udział w castingu do „Big Brothera" i oto życie prostego, statecznego faceta staje na głowie.
Luciano odnosi wrażenie, że spodobał się selekcjonerom. Wierzy, że zostanie wybrany. Stawia wszystko na jedną kartę: sprzedaje stragan i remontuje mieszkanie, bo przecież będą do niego przyjeżdżać na wywiady ekipy telewizyjne. Żyje na pokaz, rozdaje prezenty sąsiadom i nieznajomym, gdyż uważa, że Wielki Brat patrzy, czyli ktoś z telewizji stale go obserwuje. Ale też w swoim środowisku traktowany jest jak bohater – wszyscy wiedzą, że stoi u progu sławy.
Zostaje więc miejscowym celebrytą i zaczyna to lubić. Gdy więc termin show się zbliża, a zaproszenie do studia nie nadchodzi, Luciano niemal wpada w obłęd.
Rodzinna historia
– Po „Gomorze" szukałem tematu równie mocnego – mówił „Rz" Matteo Garrone. – I trafiłem na tę skromną historię, która stała się punktem wyjścia „Reality".