Anja jest zdolną choreografką, ale nie jest w stanie wziąć udziału w kolejnych wyjazdach ze spektaklem. Ma bóle głowy, zaburzenia wzroku nie pozwalają jej czytać. Diagnoza jest okrutna: rak mózgu. Jeśli to przerzut z płuc, pozostało trzy miesiące życia.

Norweżka Maria Sodahl jest żoną reżysera Hansa Pettera Molanda. Razem wychowują szóstkę dzieci – troje wspólnych i troje z jego pierwszego małżeństwa. Zadebiutowała w fabule w 2010 r. filmem „Limbo" o kobiecie, która z dziećmi przeniosła się do Trynidadu, gdzie mąż pracował. Tam, wyrwana z własnego świata, lekceważona przez zdradzającego ją partnera, wpadła w otchłań depresji. Może reżyserka, która dzieciństwo spędziła w Trynidadzie, znała takie losy?

O jej debiucie krytycy pisali: „delikatny". Delikatna, a jednocześnie poruszająca jest też „Nadzieja". Tym bardziej że Maria Sodahl przeniosła na ekran własną historię. Portretuje kobietę, która przypuszcza, że z mężem i szóstką dzieci spędza ostatnie święta, bo nikt jej nie daje nadziei. Tylko jeden lekarz przekonuje, że zawsze trzeba wierzyć w życie. W swojej karierze widział pięć podobnych przypadków, gdy ludzie wychodzili z tej choroby.

Sodahl dokumentuje następujące po sobie dni. Od Wigilii do 2 stycznia, gdy bohaterka ma zaplanowaną operację. Musi powiedzieć o chorobie dzieciom, staremu ojcu. Jest przy niej mąż, który odwołuje zdjęcia do nowego filmu. W życiu wciąż się mijali. Kariery były ważniejsze. Nawet nie mieli czasu na wzięcie ślubu, Tomas chce, by zrobili to teraz.

„Nadzieja" przypomina dokument o takim momencie życia , kiedy trzeba je przewartościować, kiedy wypływają wszystkie napięcia, żale, ale też i miłość. Ta dojrzała, łącząca się z odpowiedzialnością za drugiego człowieka.

To także film o czasie, w którym zabieganie i sukcesy zawodowe odpływają gdzieś dalej, a liczy się każdy dzień spędzony razem. Dzieci z poprzedniego związku męża mogą stracić osobę bliską, ale będą miały matkę. Młodszej trójce matki zabraknie. Ale jest przecież ten okruch nadziei...

W filmie świetne role tworzą Andrea Hovig i Stellan Skarsgard. A Maria Sodahl nie rozczula się nad swoją historią. Po prostu chce nam ją opowiedzieć. Po co? Na to pytanie każdy widz musi odpowiedzieć sobie sam.