Gościnność jak przekleństwo

Filmowy thriller „Gość" sprawnie czerpie z popkulturowych motywów, nie przesadza z powagą i gwarantuje dobrą rozrywkę.

Aktualizacja: 03.11.2014 17:53 Publikacja: 03.11.2014 17:36

„Gość"

„Gość"

Foto: M2 Films

Kultura popularna uwielbia opowieści o obcych, którzy wprowadzają chaos, zło i rujnują status quo. W tej roli byli obsadzani już kosmici, zombies, duchy, wampiry, boty ale też ludzie - socjopatyczni nastolatkowie, dzieci o zdolnościach paranormalnych, a także samotnicy na skraju obłędu. W "Gościu" obcym jest zdemobilizowany żołnierz, który wraca z Bliskiego Wschodu.

Nazywa się David i przyjeżdża do małego miasteczka, by odnaleźć rodzinę zabitego na froncie przyjaciela. Składa kondolencje, przytula, poklepuje po plecach, opowiada o ostatnich chwilach kolegi i już chce jechać w swoją stronę by zacząć nowe życie. Rodzina kombatanta popełnia jednak błąd i prosi Davida, by ten został u nich na kilka dni. Zaproszenie okazuje się bardzo feralne, puszka Pandory została otworzona.

Z czasem wszyscy zorientują się, w bardzo przykrych okolicznościach, że David może i był żołnierzem, ale reszta jego historii to już zmyślona historia, mająca na celu ukrycie prawdziwej tożsamości tytułowego gościa. Kiedy scenarzyści odkrywają swoje karty i widz dowiaduje się, jaka tajemnica stoi za Davidem, "Gość" z thrillera zmienia się w horror, z eksperymentami wojskowymi w tle.

Film Wingarda nie jest przełomowy, ani nawet wybitny, ale nie próbuje też taki być. Twórcy są świadomi tego, jakie robią kino. Garściami czerpią z popowych konwencji, a jednocześnie potrafią utrzymać dystans, konieczny do tego, aby "Gość" nie zmienił się w niezamierzoną parodię. Reżyser idzie tropem wyznaczonym przez Nicolasa Windinga Refna - duńskiego filmowca, którego kariera w Hollywood nabrała rozpędu po znakomitym filmie "Drive" z 2011 roku.

Transowa elektroniczna muzyka, zdjęcia i scenografia wypełnione kolorowymi neonami, oszczędna gra aktorska Dana Stevensa, którego urodę i grę aktorską można określić jako scalenie Bradleya Coopera i Ryana Goslinga. Te wszystkie elementy zbliżają "Gościa" do kina Refna, który zresztą chwalił talent i umiejętności Wingarda, gdy zobaczył jego nowy film. Można potraktować "Gościa" jako obraz inspirowany stylem Duńczyka, a zarazem jako subtelną ironię względem "Drive" i "Tylko Bóg wybacza". Refn w swoich dwóch ostatnich filmach był śmiertelnie poważny, Wingard się uśmiecha i daje sygnały, by rozrywki nie traktować zbyt serio.

Gość, reż. Adam Wingard, wyk. Dan Stevenson, Maika Monroe, Brendan Meyer, Lance Reddick, dystr. M2 Films

Marcin Kube

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu