15-letnia dziewczyna musi uporać się ze stratą matki. Ma kochającą babkę, zapracowanego ojca-lekarza, który zaczyna sobie układać życie od nowa, i pasję, jaką jest taniec. Ale nosi w sobie ból, który miesza się z młodzieńczym buntem. Film Jungowskiej nie jest jednak realistyczną obyczajówką. Bo czwartą personą dramatu jest Anioł. Ten, który opiekuje się nami z daleka. Ten, za którym tęsknimy, którego obecność chcemy czuć. Kim on jest? Czy naprawdę istnieje? Czy tylko bardzo chcemy, żeby był?
Film Katarzyny Jungowskiej ma w sobie sporo bajkowej naiwności, ale i trochę poezji. – Tegoroczne debiuty są znakomicie, profesjonalnie zrealizowane – mówi Krystyna Cierniak-Morgenstern, wdowa po reżyserze, przewodnicząca kapituły. – Ale szukałam filmu, który byłby najbliższy klimatowi dzieł mojego męża. „Piąte: nie odchodź" jest właśnie taką delikatną opowieścią o uczuciach.
Katarzyna Jungowska skończyła szkołę biznesu w Stanach Zjednoczonych, ale po powrocie do kraju postanowiła pójść śladem matki, Grażyny Szapołowskiej. Uczyła się aktorstwa w prywatnej szkole, zagrała m.in. w serialu „Pierwsza miłość". W 2011 roku wyreżyserowała kilka odcinków serialu „Linia życia", zrobiła też krótki film „Popatrz na mnie". W jej fabularnym debiucie „Piąte: nie odchodź" zagrali Grażyna Szapołowska, Daniel Olbrychski, Łukasz Simlat i młodziutka, śliczna Michalina Olszańska, od której trudno oderwać wzrok.
Nagroda Perspektywa im. Janusza „Kuby" Morgensterna przyznawana jest od roku 2011. W poprzednich latach jej laureatami byli: Adrian Panek za film „Daas" (2011) oraz Maria Sadowska za „Dzień kobiet" i Bodo Kox za „Dziewczynę z szafy" (2012). W ubiegłym roku członkowie kapituły uznali, że w mijającym sezonie nie było wybijającego się debiutu fabularnego, i wyróżnili trójkę młodych realizatorów, którzy zachwycili widzów krótkimi obrazami: Julię Kolberger („Mazurek"), Elżbietę Benkowską („Olena") oraz Łukasza Ostalskiego („Matka").
Uroczyste wręczenie tegorocznej Perspektywy odbędzie się 17 listopada w warszawskim kinie Kultura.