Wojna w Iraku bez znieczulenia

Kathryn Bigelow pokazała w Wenecji film o ludziach, którzy każdego dnia zaglądają śmierci w oczy

Publikacja: 05.09.2008 01:11

Wojna w Iraku bez znieczulenia

Foto: AFP

Specjalna jednostka saperów rozbraja miny na pustynnych drogach i na ulicach Bagdadu. Wyjeżdżając na akcję, nigdy nie mają pewności, czy wrócą. Wystarczy jeden nieostrożny ruch, jeden nieodcięty w porę przewód...

– Po powrocie z Iraku reporter Mark Boal opowiedział mi o amerykańskich żołnierzach, którzy zaopatrzeni jedynie w nożyce unieszkodliwiają bomby mogące razić w promieniu 300 metrów – mówi reżyserka. – Byłam zszokowana. A kiedy dowiedziałam się, że ci ludzie są ochotnikami, wiedziałam, że muszę zrobić o nich film.

„The Hurt Locker” to kino perfekcyjnie wyreżyserowane, trzymające w napięciu. W każdej scenie czuje się zagrożenie i śmierć. Tu nie ma mowy o bohaterstwie. Najważniejsza jest dyscyplina. Kiedy jeden z żołnierzy wraca do jeepa po rozbrojeniu ładunku, dowódca bije go po twarzy. „Nigdy więcej nie zdejmuj słuchawek” – rzuca.

Ale Bigelow pokazuje także strach. Są w filmie momenty, kiedy ci twardzi faceci pękają. Jednemu z saperów zaczynają drżeć ręce, gdy odkrywa, że bomba ukryta jest w rozprutym ciele małego chłopca, który na ulicy sprzedawał mu płyty DVD. Inny po akcji wchodzi w kombinezonie pod prysznic. Z jego ubrania ścieka woda czerwona od krwi zabitego kolegi. Chłopak długo siedzi skulony w kącie, z nieruchomą twarzą.

Po seansie prasowym rozległy się głosy, że Bigelow zapomina o politycznym kontekście irackiej interwencji. Ale także na tym polega siła i przewrotność filmu. Żołnierze z „The Hurt Locker” nie interesują się polityką, nie rozmawiają o niej. Żyją codziennością. Narażają życie. Atakowani lub zagrożeni podczas akcji, zabijają.

Bigelow mówi też coś więcej. Jej film zaczyna się w chwili, gdy sierżant ma do końca służby 38 dni. Pod koniec widzimy go w domu. Bawi się z małym synkiem. Ale w ostatniej scenie znów sam, w kombinezonie saperskim, idzie po irackiej ulicy rozbrajać bombę. Na ekranie pojawia się napis: „Do końca misji pozostało 365 dni”. Wojna wciąga, działa jak adrenalina. Trudno potem żyć w domu z ogródkiem i chodzić do pracy w biurze. Mądry, okrutny film. Pierwszy naprawdę ważny, jaki pojawił się w weneckim konkursie.

Specjalna jednostka saperów rozbraja miny na pustynnych drogach i na ulicach Bagdadu. Wyjeżdżając na akcję, nigdy nie mają pewności, czy wrócą. Wystarczy jeden nieostrożny ruch, jeden nieodcięty w porę przewód...

– Po powrocie z Iraku reporter Mark Boal opowiedział mi o amerykańskich żołnierzach, którzy zaopatrzeni jedynie w nożyce unieszkodliwiają bomby mogące razić w promieniu 300 metrów – mówi reżyserka. – Byłam zszokowana. A kiedy dowiedziałam się, że ci ludzie są ochotnikami, wiedziałam, że muszę zrobić o nich film.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu