Ten pokaz 15 krótkich metraży – fabuł, teledysków i animacji z całego świata – zapowiada się niezwykle ciekawie. Wszystkie produkcje były prezentowane i nagradzane na festiwalach.
Choć żadna z nich nie trwa dłużej niż dziesięć minut, to w tak ograniczonym czasie autorzy zdołali opowiedzieć frapujące i zamknięte historie. To właśnie ekranowe opowieści – a w mniejszym stopniu ich eksperymentalna forma – decydują o atrakcyjności dla widza. Oto przykłady.
W debiutanckim „Ten Thousand Pictures of You” Brytyjczyka Robina Kinga fotografka Sarah przeżywa rozczarowujący romans z gwiazdorem filmowym zakończony porzuceniem, po czym dokonuje zemsty. Wszystko rozgrywa się w ciągu trzech ekranowych minut. A wizualnie jest to zestaw animowanych fotografii. Amerykańska krótkometrażówka „Neighbor” opowiada o przyjęciu, jakie urządzają dla siebie sąsiedzi. Jej autor Eric Lynne pracował m.in. nad kampanią dla Volkswagena. Philippe Prouf z Francji pokazał w pięciominutowej „The Dance Lesson” rewolucyjny trening taneczny przy użyciu lustrzanej kuli.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że ulubionym miejscem autorów filmów są bary. Tam często toczy się akcja. Barmani kłócą się z klientami w „In the Bar” Brazylijczyków Cleitona Stringhini i Paulo Tarso Disca, a barowe ćmy analizują swoje związki („She Loves Me, She Loves Me Not” Brytyjczyka Jamiego Rafna).