Chciałem być piłkarzem, zostałem aktorem

Rozmowa z Marcinem Dorocińskim, odtwórcą jednej z głównych ról w "Boisku bezdomnych"

Publikacja: 16.09.2008 21:16

Marcin Dorociński

Marcin Dorociński

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

W "Boisku bezdomnych" stworzył pan postać kontuzjowanego piłkarza, który zostaje trenerem, a potem, nie dając się skorumpować, trafia na bruk i do schroniska dla bezdomnych. Co pana w tej roli zafrapowało?

Marcin Dorociński:

Losy mojego bohatera są trochę podobne do moich. Też chciałem być piłkarzem i też musiałem zrezygnować ze swoich ambicji, bo złamali mi na boisku nogę. Ale nie byłem tak wielkim talentem jak filmowy Jacek. No i szczęście się do mnie uśmiechnęło, bo zostałem aktorem. On znalazł się na marginesie.

Przygotowując się do roli Jacka, spotkał się pan z mieszkańcami warszawskiego ośrodka dla bezdomnych na Marywilskiej.

I poznałem ludzi, nierzadko inteligentnych i wrażliwych, którzy borykali się z losem, najczęściej też z nałogiem. Ale teraz próbują zapomnieć o tamtych latach, czasem kilku, czasem kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu. Z ogromnym wysiłkiem wracają do normalnego życia.

Poza komediami romantycznymi i rozrywką polskie kino stawia ostatnio przygnębiające diagnozy. Ten film odwrotnie – mówi o podnoszeniu się z dna. Niesie ogromną dawkę optymizmu.

Rzeczywiście, mimo trudnego tematu, brudu, szarości, nieefektowności – jest tu światełko w tunelu. Walka, by uchwycić się jakiejś deski ratunku i wypłynąć z powrotem ku życiu. To jest właśnie w tej historii najpiękniejsze. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być... lepiej.

W filmie jako trener przygotowuje pan do mistrzostw świata bezdomnych 11 zawodników. Jak młoda kobieta, jaką jest Kasia Adamik, dawała sobie na planie radę z chmarą mężczyzn?

Kasia to świetna dziewczyna. Otwarta, zawsze uśmiechnięta, z ogromnym urokiem. Ale jednocześnie ma silny charakter i zna się na tym, co robi. Wszyscy faceci bez żadnych oporów się jej podporządkowywali.

Żal panu, że nie zrobił pan kariery jako piłkarz?

Czasem tak, choć nie wiem, czy wobec pokus, które czyhają na piłkarzy, i pieniędzy, jakie oni zarabiają, nie rozbestwiłbym się i nie zdemoralizował. A aktorstwo pokochałem. Ten zawód pozwala mi się nieustannie zmieniać. Dzisiaj jestem bezrobotnym trenerem, jutro na planie nowego filmu Tomasza Koneckiego i Andrzeja Saramonowicza "Idealny facet dla mojej dziewczyny" będę tytułowym ideałem. A moje chłopięce marzenie i tak się spełniło: w meczu polskich aktorów z artystami włoskimi zagrałem na dużym stadionie Legii i nawet strzeliłem jedyną bramkę.

W "Boisku bezdomnych" stworzył pan postać kontuzjowanego piłkarza, który zostaje trenerem, a potem, nie dając się skorumpować, trafia na bruk i do schroniska dla bezdomnych. Co pana w tej roli zafrapowało?

Marcin Dorociński:

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Film
Krakowski Festiwal Filmowy będzie w tym roku pełen hitów
Film
Festiwal w Cannes i zaskakujące opowieści o rodzinie
Patronat Rzeczpospolitej
Największe kino plenerowe w Polsce powraca!
Film
Festiwal w Cannes 2025. Amerykanin Wes Anderson wciąż jest jak duże dziecko
Film
Kontrowersyjny Julian Assange bohaterem dokumentu nagrodzonego w Cannes