Pewnego razu jeden ze znakomitszych warszawskich chemików Stanisław Simcha Gościnny postanowił wybrać się do Paryża. Nie wiadomo dokładnie, jaki był powód jego wizyty. Może były to sprawy rodzinne, może zawodowe, a może jeszcze jakieś inne. Pewne jest natomiast, że spotkał tam miłość swojego życia – Annę Bereśniak, która pochodziła z maleńkiej wioski Chodorków (obecnie Ukraina).
Stanisław i Anna postanowili się pobrać i zamieszkać w Paryżu – był to rok 1919. Rok później przyszedł na świat ich pierwszy syn Claude, a w 1926 urodził się René. Kiedy René miał dwa latka, Gościnni postanowili opuścić Francję dla Argentyny. Wówczas wiele europejskich rodzin żydowskich w nadziei na spokojne życie decydowało się na wyjazd z Europy do tego kraju.
Paradoksalnie właśnie tam rodzina Gościnnych mogła poczuć się jak w domu i mieć trochę kontaktu z polskością, do której tęsknili. Już wówczas organizowały się w Argentynie tzw. polskie gminy żydowskie, w których nie tylko rozmawiano po polsku – także nazwy tych gmin pochodziły od nazw polskich miast i miasteczek. Jedną z liczniejszych społeczności tworzyli przybysze z Tykocina oraz z Ciechanowa i okolic.
Przełom lat 20. i 30. to początki okresu rozkwitu i prosperity w Argentynie, będące głównie wynikiem zachowania neutralności wobec konfliktów zbrojnych w Europie. Niebawem rządy w kraju przejmie Juan Peron, w czym dzielnie (w późniejszym czasie) będzie go wspierać jego charyzmatyczna i olśniewająca żona Evita. Stanisław Gościnny znajduje pracę w swoim zawodzie, za którą otrzymuje solidne wynagrodzenie.
Chłopcy uczęszczają do najlepszych francuskich szkół Buenos Aires. Młodszy René powoli ujawnia swoje talenty. Zachwycony ilustracjami w podręcznikach zaczyna je po mistrzowsku kopiować. Zachęcany przez nauczycielki i rodzinę tworzy własne zabawne historyjki rysunkowe. Wkrótce próbuje także swoich sił jako rodzinny karykaturzysta.