Polskie korzenie twórcy Lucky Luka

W Argentynie powstawały tzw. polskie gminy żydowskie, w których nie tylko rozmawiano po polsku – także nazwy tych gmin pochodziły od nazw polskich miast i miasteczek

Publikacja: 01.12.2008 06:47

Polskie korzenie twórcy Lucky Luka

Foto: ŻIH

Pewnego razu jeden ze znakomitszych warszawskich chemików Stanisław Simcha Gościnny postanowił wybrać się do Paryża. Nie wiadomo dokładnie, jaki był powód jego wizyty. Może były to sprawy rodzinne, może zawodowe, a może jeszcze jakieś inne. Pewne jest natomiast, że spotkał tam miłość swojego życia – Annę Bereśniak, która pochodziła z maleńkiej wioski Chodorków (obecnie Ukraina).

Stanisław i Anna postanowili się pobrać i zamieszkać w Paryżu – był to rok 1919. Rok później przyszedł na świat ich pierwszy syn Claude, a w 1926 urodził się René. Kiedy René miał dwa latka, Gościnni postanowili opuścić Francję dla Argentyny. Wówczas wiele europejskich rodzin żydowskich w nadziei na spokojne życie decydowało się na wyjazd z Europy do tego kraju.

Paradoksalnie właśnie tam rodzina Gościnnych mogła poczuć się jak w domu i mieć trochę kontaktu z polskością, do której tęsknili. Już wówczas organizowały się w Argentynie tzw. polskie gminy żydowskie, w których nie tylko rozmawiano po polsku – także nazwy tych gmin pochodziły od nazw polskich miast i miasteczek. Jedną z liczniejszych społeczności tworzyli przybysze z Tykocina oraz z Ciechanowa i okolic.

Przełom lat 20. i 30. to początki okresu rozkwitu i prosperity w Argentynie, będące głównie wynikiem zachowania neutralności wobec konfliktów zbrojnych w Europie. Niebawem rządy w kraju przejmie Juan Peron, w czym dzielnie (w późniejszym czasie) będzie go wspierać jego charyzmatyczna i olśniewająca żona Evita. Stanisław Gościnny znajduje pracę w swoim zawodzie, za którą otrzymuje solidne wynagrodzenie.

Chłopcy uczęszczają do najlepszych francuskich szkół Buenos Aires. Młodszy René powoli ujawnia swoje talenty. Zachwycony ilustracjami w podręcznikach zaczyna je po mistrzowsku kopiować. Zachęcany przez nauczycielki i rodzinę tworzy własne zabawne historyjki rysunkowe. Wkrótce próbuje także swoich sił jako rodzinny karykaturzysta.

Miła atmosfera lat szkolnych kończy się wraz z 17. urodzinami René. Wówczas Stanisław umiera nagle z powodu wylewu krwi do mózgu. René musi szybko dorosnąć. Zatrudnia się jako asystent księgowego w jednej z fabryk Buenos Aires, a potem jako autor plakatów reklamowych.

Mimo to sytuacja materialna rodziny stale się pogarsza. René decyduje się wyjechać z matką do Nowego Jorku. Liczy na pracę w Walt Disney Studio i wsparcie wuja Borysa, ale nie udaje mu się nigdzie zatrudnić. Aby uniknąć wcielenia do amerykańskiej armii, wyjeżdża do Francji i tam zaciąga się do piechoty. Jego talent zyskuje uznanie i René staje się ilustratorem regimentu.

Po zakończonej służbie wojskowej postanawia wrócić do Nowego Jorku. Tym razem udaje mu się zdobyć pracę rysownika. Poznaje wówczas człowieka, który będzie miał niebagatelny wpływ na rozwój jego kariery. Jest to Maurice de Bevere. Wspólnie z nim tworzy postać Lucky Luka i serie zeszytów z jego przygodami.

Po niedługim czasie René udaje się w podróż do Belgii, gdzie poznaje Alberta Uderzo – dyrektora jednej z agencji reklamowych. Okazuje się, że niemalże od razu tworzą zgrany duet, ilustrując czasopisma dla dzieci. Uruchamiają także własne pismo dla najmłodszych „Pilote”. Nareszcie René czuje, że tworzy w odpowiednich dla siebie warunkach.

Współpraca z Uderzo owocuje stworzeniem postaci Asteriksa i Obeliksa. Jak dzisiaj wszyscy wiemy, był to strzał w dziesiątkę. Gościnny osiągnął upragniony sukces. René Gościnny współpracował także przy tworzeniu serii filmów animowanych o swoich sympatycznych Galach.

W 1967 r. René ożenił się z Gilbertíą Pollaro-Milo. Rok później przyszła na świat ich córka Anne Gościnny. Rene w 1977 roku odszedł równie niespodziewanie jak jego ojciec. Anne Gościnny została rysownikiem. Z powodzeniem kontynuuje dzieło taty.

[i]Szewach Weiss Autor cyklu esejów „W świetle menory” do dodatku „Rzeczpospolitej” o Żydach polskich. Profesor politologii, wykładowca w Katedrze Erazma z Rotterdamu na Uniwersytecie Warszawskim, komentator „Wprost”. Był ambasadorem Izraela w Polsce, przewodniczącym Knesetu, przewodniczącym rady instytutu Yad Vashem[/i]

Pewnego razu jeden ze znakomitszych warszawskich chemików Stanisław Simcha Gościnny postanowił wybrać się do Paryża. Nie wiadomo dokładnie, jaki był powód jego wizyty. Może były to sprawy rodzinne, może zawodowe, a może jeszcze jakieś inne. Pewne jest natomiast, że spotkał tam miłość swojego życia – Annę Bereśniak, która pochodziła z maleńkiej wioski Chodorków (obecnie Ukraina).

Stanisław i Anna postanowili się pobrać i zamieszkać w Paryżu – był to rok 1919. Rok później przyszedł na świat ich pierwszy syn Claude, a w 1926 urodził się René. Kiedy René miał dwa latka, Gościnni postanowili opuścić Francję dla Argentyny. Wówczas wiele europejskich rodzin żydowskich w nadziei na spokojne życie decydowało się na wyjazd z Europy do tego kraju.

Pozostało 80% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu