Codzienne życie w trumnie

Henryk Dederko zrealizował kolejny szokujący dokument - "Witajcie w mroku". Premiera w HBO w piątek o 23

Aktualizacja: 31.10.2009 01:58 Publikacja: 29.10.2009 17:07

"Witajcie w mroku"

"Witajcie w mroku"

Foto: HBO

Bohaterami filmu są młodzi ludzie zafascynowani subkulturą mroku. Spotykają się rokrocznie na Castle Party na Zamku w Bolkowie. Z tłumu rówieśników wyróżniają ich ekscentryczne czarne stroje, często przerysowane makijaże. Mają różnorodne zainteresowania – od kolekcjonowania noży przez energetyczny wampiryzm czy ulepszanie ciała.

– Główne zajęcie w okresie dojrzewania to bunt. Część młodych wyżywa się na stadionach, inni wybijają szyby na wystawach albo kłócą się z rodzicami. – mówi reżyser. – Moi bohaterowie wykonują pewną pracę. Różnie się to nazywa: kolekcjonowanie przeżyć, stanów świadomości, poszerzanie obszarów poznania, oni zaczynają od poszukiwań duchowych. Nie wystarcza im to, co na co dzień oferuje im świat. Uważają, że trzeba samemu szukać. I nie lubią, gdy nazywa się ich subkulturą, wolą zwać się formacją estetyczną.

[srodtytul]Role pełne bólu[/srodtytul]

Wiele scen pokazanych w filmie jest szokujących – m.in. happening, w czasie którego ciała występujących w nim dziewczyn są wielokrotnie przekłuwane igłami, a krew leje się naprawdę.

– Dla nich bardzo istotna jest teatralizacja bycia i przeżywania – uważa Dederko. – A estrada nadaje się do tego znakomicie, w dodatku szokowanie sprawia im przyjemność. Warto popatrzeć też na nich jak na ludzi, którzy uwielbiają humor. Cenią ten absurdalny, który dla nas, przeciętniaków, bywa trudny do przyjęcia. A oni się śmieją z naszego zgorszenia i lęków. Nie są jednak napastliwi, przeciwnie – bardzo tolerancyjni dla innych.

Henryk Dederko podkreśla, że bohaterowie jego filmu są bardzo utalentowani – robią świetne zdjęcia, piszą, szyją kostiumy. I dorastają w tolerancyjnych rodzinach.

– To mnie zaskoczyło – wyznaje reżyser. – Spodziewałem się konfliktów pokoleniowych, niezrozumienia w domu – tymczasem jest odwrotnie. Jeśli dziecko chce spać w trumnie i już ją nawet ma, to rodzice zamawiają wygodny miękki materacyk, żeby dziecku było wygodnie. Tak teraz wygląda oświecona myśl pedagogiczna, rodzicielska, pełna zrozumienia, jeśli chodzi o duchowe poszukiwania potomstwa. Jedna z naszych bohaterek jest córką artysty malującego w stylu Zdzisława Beksińskiego. Nie było kłopotów, żebyśmy weszli z kamerą do któregokolwiek z ich domów i filmowali. Gombrowicz nazywał to syndromem Młodziakowej.

[srodtytul]Rewiry bez powrotu[/srodtytul]

Młodym bohaterom autor filmu przeciwstawia dr. Jana Witolda Suligę, który po własnych doświadczeniach przestrzega ich, że z rejonów, w które się zapuszczają, można czasem nie wrócić.

– Uważa, że umysł, który nie lubi się nudzić, zaczyna tworzyć świat mentalny – mówi dokumentalista. – Nieraz pojawia się mistrz duchowy. Czasami przemawia z kart książki albo z astralu czy z krypty cmentarnej. Ale bywa, że można nad iluzją utracić kontrolę.

Poprzedni film Henryka Dederki, zrealizowany 12 lat temu, "Witajcie w życiu" do dziś nie doczekał się telewizyjnej premiery. Opowieść o metodach pracy firmy dystrybucji bezpośredniej Amway zaprowadziła nawet dokumentalistę do sądu.

– Jak widać są historie, których opowiadanie grozi procesem – mówi reżyser. – Po prostu pokazałem sekret korporacji, który ona chciała zachować w tajemnicy – jej przenikanie w różne dziedziny życia, polityki.

[srodtytul]Jeden temat, dwa spojrzenia[/srodtytul]

Mimo kontrowersji wokół tamtego obrazu, "Witajcie w mroku" nawiązuje tytułem do poprzednika.– To właściwie ten sam temat – wyjaśnia Henryk Dederko. – Opowieść o ludzkich umysłach, które żyją w iluzji. W przypadku "Witajcie w życiu" ta iluzja była produkowana przez techniki motywacyjne, pranie mózgu; w przypadku ostatniego filmu – nasi bohaterowie sami dokonują zabiegów na swoim umyśle – poprzez dobór lektur, czynności magiczne.

Na pytanie, czy będzie następne "Witajcie w...", reżyser odpowiada:

– Ktoś mówił, że warto sfilmować umysł. Wziąłem to sobie do serca, tym bardziej że zanim zostałem reżyserem, skończyłem psychologię. Spróbowałem dotąd dwa razy. Może będzie i trzeci.

Bohaterami filmu są młodzi ludzie zafascynowani subkulturą mroku. Spotykają się rokrocznie na Castle Party na Zamku w Bolkowie. Z tłumu rówieśników wyróżniają ich ekscentryczne czarne stroje, często przerysowane makijaże. Mają różnorodne zainteresowania – od kolekcjonowania noży przez energetyczny wampiryzm czy ulepszanie ciała.

– Główne zajęcie w okresie dojrzewania to bunt. Część młodych wyżywa się na stadionach, inni wybijają szyby na wystawach albo kłócą się z rodzicami. – mówi reżyser. – Moi bohaterowie wykonują pewną pracę. Różnie się to nazywa: kolekcjonowanie przeżyć, stanów świadomości, poszerzanie obszarów poznania, oni zaczynają od poszukiwań duchowych. Nie wystarcza im to, co na co dzień oferuje im świat. Uważają, że trzeba samemu szukać. I nie lubią, gdy nazywa się ich subkulturą, wolą zwać się formacją estetyczną.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów