[b]W „Somewhere” opowiada pani o świecie, w którym pani wyrosła, pokazuje jego sztuczność i alienację ludzi, którzy są ikonami popkultury.[/b]
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/530927-Dziecko-Hollywoodu-rozlicza-sie-z-show-biznesem-i-popkultura-.html]Czytaj też - Sofia Coppola oczarowała uczestników festiwalu w Wenecji przejmującym filmem "Somewhere"[/link] [/wyimek]
[b][link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?author=Coppola+Sofia&start=1&catalogType=all&searchCategory=all]Sofia Coppola[/link]:[/b] Artystyczne środowisko od środka wygląda inaczej, niż się je zwykle przedstawia. Jest znacznie mniej nastawione na blichtr. Złożone z osób bardzo ciężko pracujących, ale i miotanych wielkimi ambicjami. Przez nasz dom przewijało się wielu ludzi, którzy marzyli o sławie, i wielu, którzy ją zdobyli. Jednak widziałam, że ani popularność, ani wielkie pieniądze nie czyniły ich szczęśliwymi.
[b]Bohater filmu, wielki gwiazdor, rzeczywiście nie czuje się dobrze wśród pisków fanów, w otoczeniu kreującym go na współczesnego półboga. Pani film jest opowieścią o samotności.[/b]
Johnny Marco (gra go Stephen Dorff) musi wybrać, czy chce być prawdziwym człowiekiem czy lalką show-biznesu. Na to pytanie musiała sobie odpowiedzieć niejedna gwiazda. Johnny Depp z chłopaka, który mieszkał w hotelu Chateau Marmont i żył wesoło z dnia na dzień, zmienił się w mężczyznę, odpowiedzialnego męża i ojca. Ale pisząc scenariusz, myślałam też o wspaniałych aktorach, którzy – mając wszystko – podejmowali próby samobójcze. Bo życie wymknęło im się z rąk. Chciałam opowiedzieć o momencie, w którym trzeba zadecydować, kim chce się być. Dla przeżywającego kryzys Johnny’ego impulsem do refleksji na temat przyszłości jest kontakt z 11-letnią córką – dzieckiem z jego rozbitego, nieudanego małżeństwa.