Ale na świętowanie zwycięstwa jest za wcześnie – ostrzegają autorzy brytyjskiego dokumentu Nick Danziger i Tony Stark, którzy wybrali się z kamerą do Zambii, Wielkiej Brytanii i Rosji, by sporządzić filmowy raport na temat AIDS. Dokumentaliści są przerażeni biernością rządów, nawet w krajach wysoko rozwiniętych. Okazało się zresztą, że restrykcyjne działania prewencyjne stosowane w Rosji nie powstrzymały epidemii, a drogie lekarstwa, do których mają dostęp pacjenci w bogatych krajach, takich jak Wielka Brytania, nie spełniły pokładanych w nich nadziei.
Twórcy filmu alarmują: w ciągu kolejnych dziesięciu lat liczba osób, które umrą na AIDS, przewyższy liczbę ofiar wszystkich wojen XX wieku. Według statystyk z wirusem HIV żyje obecnie ponad 34 miliony ludzi.
Najboleśniej choroba dotknęła kontynent afrykański. W Zambii filmowcy rozpoczynają swoją opowieść. Prognozy dla tego kraju są zatrważające: AIDS zabije prawdopodobnie... 3/4 mieszkańców. W najgorszej sytuacji jest miasto Livingstone – szacuje się, że co trzeci mieszkaniec jest już zakażony wirusem. Powód? Niewiedza, brak edukacji seksualnej, bieda, która zmusza kobiety do prostytucji i podejmowania śmiertelnego ryzyka. Choroba nie oszczędza dzieci – na ulicach Livingstone koczuje 150 sierot, którym AIDS zabrało rodziców.
W zambijskich szpitalach panują tragiczne warunki, dlatego ludzie wolą umierać we własnych domach. Dopóki mogą, ukrywają chorobę w obawie przed wykluczeniem. Odchodzą w nędzy i opuszczeniu.
Kolejna odsłona dramatu: Moskwa, stolica Rosji. Oblicza się, że 70 tys. Rosjan ma HIV, w rzeczywistości ta liczba może być dziesięć razy większa. Co trzeci nosiciel mieszka w Moskwie. Choroba największe śmiertelne żniwo zbiera wśród narkomanów, którzy zarażają się wirusem, używając brudnych strzykawek. Tak było z 21-letnią Swietą. Dziewczynę przygarnęła babcia. Swieta nie ma na razie objawów choroby, mówi, że potrafi się sama utrzymać. Jest prostytutką...