Reklama
Rozwiń

Jason Momoa – nowy Conan

Minęła era Schwarzeneggera, zaczęła się era Momoi. Legendarny Conan powrócił

Publikacja: 18.08.2011 12:07

Jason Momoa – nowy Conan

Foto: materiały prasowe

Ten rok bez wątpienia należy do Jasona Momoi, amerykańskiego aktora pochodzącego z Hawajów. Wiosną podbił serca telewizyjnej widowni jako Kahl Drogo, król dzikiego plemienia Dothraków, w superprodukcji HBO „Gra o tron". Teraz wciela się w legendarnego wojownika: na ekrany kin właśnie wchodzi „Conan Barbarzyńca 3D".

Momoa wydaje się stworzony do tego rodzaju ról. Ma doskonałe warunki fizyczne: prawie dwa metry wzrostu, imponującą muskulaturę i egzotyczną urodę po ojcu Hawajczyku. Nic dziwnego, że karierę zaczynał jako model. Ale poza ekranem, jak zapewnia, niewiele go łączy z osiłkiem, którego gra w filmach. Jest łagodny, dowcipny, no i ma też duszę poety. Na przedramieniu kazał sobie wytatuować cytat z „Paryskiego spleenu" Charlesa Baudelaire'a. W czasie naszej rozmowy, która odbyła się w Londynie przy okazji premiery „Gry o tron", gwiazdor dał się namówić na „recytację" tatuażu. W tłumaczeniu na język polski brzmi on tak: „Upijajcie się. Czym? Winem, poezją albo cnotą, wedle upodobania. Byle się upić."

Momoa przyznaje, że doskonale czuje się w rolach kostiumowych. Żartuje, że w „Conanie" szerokie ochraniacze na przedramionach były niezbędne, bo trzeba było zakryć tatuaże. – Kostium zawsze pomaga mi w pracy nad postacią – mówi. Nie boi się wyzwań. W „Grze o tron" musiał się nauczyć wymyślonego języka Dothraków. – Mam fotograficzną pamięć, wyćwiczyłem ją sobie w szkole, ściągając na klasówkach – wyjaśnia.

W „Conanie" po raz pierwszy zagrał główna rolę. Długo się do niej przygotowywał: ćwiczył podnoszenie ciężarów, trenował m.in. walkę na miecze. Mówi, że inspiracją był dla niego styl walki samurajów. Ale na planie zdarzały się też gorsze dni, opowiada. To dlatego, że miał strasznego pecha do koni i trafiał na wyjątkowo narowiste osobniki.

Aktor podkreśla, że nowy „Conan" nie jest remakiem słynnego filmu z lat 80. z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli tytułowej. – To jest nowa, oryginalna opowieść nawiązująca do książek Roberta E. Howarda z lat 30. – dodaje. O swoim bohaterze mówi: – Conan to złodziej, awanturnik i spryciarz, czyli raczej antybohater, ale okoliczności tak się układają, że zostaje bohaterem...

Aktor zarzeka się, że nie próbował rywalizować ze Schwarzeneggerem. Zresztą nawet nie widział go w roli Conana. – Miałem może ze trzy latka i byłem wychowywany przez samotną matkę, nie wolno mi było oglądać orgii i obcinania głów... – śmieje się. – Tworząc tę postać, wolałem się oprzeć na scenariuszu i własnej wyobraźni.

Joseph Jason Namakaeha Momoa, bo tak brzmi jego pełne nazwisko, urodził się 1 sierpnia 1979 roku w Honolulu na Hawajach. Matka zabrała go do Ameryki, do Iowa, i tam się wychowywał. Wrócił na Hawaje w 1998 roku i pracował jako model. Następnie trafił do telewizji – do „Słonecznego patrolu". Zagrał też w „Gorących Hawajach", przez kilka sezonów występował w serialu sf „Gwiezdne wrota: Atlantyda". Prywatnie Momoa jest związany z aktorką Lisą Bonet, wychowują dwójkę dzieci. – Nie mam telewizora, telefonu ani adresu mailowego – mówi. – Jestem typem, który woli przebywać na powietrzu... No i uwielbiam czytać książki.

Ten rok bez wątpienia należy do Jasona Momoi, amerykańskiego aktora pochodzącego z Hawajów. Wiosną podbił serca telewizyjnej widowni jako Kahl Drogo, król dzikiego plemienia Dothraków, w superprodukcji HBO „Gra o tron". Teraz wciela się w legendarnego wojownika: na ekrany kin właśnie wchodzi „Conan Barbarzyńca 3D".

Momoa wydaje się stworzony do tego rodzaju ról. Ma doskonałe warunki fizyczne: prawie dwa metry wzrostu, imponującą muskulaturę i egzotyczną urodę po ojcu Hawajczyku. Nic dziwnego, że karierę zaczynał jako model. Ale poza ekranem, jak zapewnia, niewiele go łączy z osiłkiem, którego gra w filmach. Jest łagodny, dowcipny, no i ma też duszę poety. Na przedramieniu kazał sobie wytatuować cytat z „Paryskiego spleenu" Charlesa Baudelaire'a. W czasie naszej rozmowy, która odbyła się w Londynie przy okazji premiery „Gry o tron", gwiazdor dał się namówić na „recytację" tatuażu. W tłumaczeniu na język polski brzmi on tak: „Upijajcie się. Czym? Winem, poezją albo cnotą, wedle upodobania. Byle się upić."

Film
Ekipa filmu o Violetcie Villas właśnie weszła na plan
Film
Smoki, dinozaury i Scarlett Johansson w rolach głównych
Film
Kamila Dorbach dyrektorką PISF. Z kim wygrała? Jakie będą jej decyzje?
Film
Poznańska Malta z Tildą Swinton i „Za miłość!"
Film
Nieoficjalnie: Kamila Dorbach rekomendowana na dyrektorkę PISF