Jutro będzie lepiej na ekranach kin

„Jutro będzie lepiej” Doroty Kędzierzawskiej to kolejny dowód, że film o dzieciach pokazuje bardzo dorosły świat

Aktualizacja: 18.11.2011 11:01 Publikacja: 18.11.2011 00:18

"Jutro będzie lepiej"

"Jutro będzie lepiej"

Foto: materiały prasowe

Dorota Kędzierzawska to artystka, która nie biegnie za modą, lecz pozostaje wierna sobie. Staje po stronie ludzi słabych – tych, którzy nie dają sobie rady z życiem. Opowiada o samotnych, zepchniętych na margines społeczeństwa. Bohaterami jej filmów bywają więc często ludzie starzy lub dzieci.

„Jutro będzie lepiej" też jest historią trzech chłopców. Pietia, Waśka i Liapa żyją na dworcu w rosyjskim miasteczku w okręgu kaliningradzkim. Na targu żebrzą o jedzenie albo je podkradają. Dla nich lepsze życie to ucieczka do Polski.

Obdarci i głodni z determinacją przedzierają się więc przez zieloną granicę do własnych marzeń. Ale po drugiej stronie czeka ich zimny prysznic. Deportacja. Bo i co ma zrobić dobroduszny polski policjant, skoro dzieciaki nie proszą o azyl, lecz naiwnie powtarzają, że chcą zostać tu, gdzie może im być lepiej.

Dorota Kędzierzawska pokazuje brutalne zderzenie snów i rzeczywistości. Ale też mówi o roli przypadku decydującego o losach człowieka. I o prostej tęsknocie, że następny dzień może być piękniejszy.

Mali bohaterowie filmu, jak zawsze u tej reżyserki, grają rewelacyjnie. A właściwie nie grają. Są. Może zresztą rozumieją tę sytuację lepiej, niż nam się zdaje. Ekipa Kędzierzawskiej musiała przecież opóźnić zdjęcia, gdy okazało się, że aktorom, których znaleźli w Dniepropietrowsku, trzeba wyrobić legitymacje, bo nie istniał żaden urzędowy dokument, który świadczyłby, że w ogóle istnieją. Ale warto było czekać. Kamera Arthura Reinharta zaprzyjaźnia się z młodymi wykonawcami tak, że widza naprawdę bolą ich stracone złudzenia.

A nadzieja? Mała dziewczynka drepcze po schodach, żeby zanieść przybyszom kromkę chleba posmarowaną masłem. Nie zdąży, ale może jutro będzie lepiej? Chłopcy nie zrezygnują przecież z marzeń. I kiedyś znowu za nimi pobiegną.

Film „Jutro będzie lepiej", choć realistyczny, nie jest pozbawiony poetyzmu. I przy tym trudno go nazwać infantylną bajką. Pokazując świat dzieci, Kędzierzawska ostro diagnozuje kondycję współczesnego świata, pokazuje rzeczywistość bez znieczulenia.

Dzieci mają w polskim kinie swoją historię. Ich krzywda, bunt, niespełnienia nieraz stawały się dla filmowców inspiracją. Są obrazy, które zapisały się w pamięci widzów na zawsze. Podopieczni Janusza Korczaka w filmie Andrzeja Wajdy idący parami do nieba. Dwaj bracia, którzy w połowie lat 80. uciekają do Szwecji przyczepieni do podwozia tira w „300 milach do nieba" Macieja Dejczera. To do nich zrozpaczony ojciec woła przez słuchawkę telefonu: „Nie wracajcie! Nie wracajcie tu nigdy!". Wchodzący w dorosłość młodzi ludzie z „Weisera" Wojciecha Marczewskiego, którzy muszą zmierzyć się z tajemnicą śmierci. Dziewczynka z „Wron" Doroty Kędzierzawskiej porywająca dziecko, żeby mieć kogoś bliskiego. Malec ze „Sztuczek" Andrzeja Jakimowskiego zaklinający rzeczywistość, by odzyskać ojca, którego nigdy nie znał.

Dzieci pozwalają artystom ostrzej spojrzeć na rzeczywistość, ale też opowiedzieć o bólu niekochania i samotności. O tym, na co często zobojętnieliśmy w codziennym życiu.

Film
„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Film
Hermanis piętnuje źródło rosyjskiego faszyzmu u Dostojewskiego. Pisarz jako kibol
Film
Polskie dokumentalistki triumfują na Krakowskim Festiwalu Filmowym
Film
Nie żyje Loretta Swit, major "Gorące Wargi" z serialu "M*A*S*H"
Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta