– Zmieniamy siedzibę, gdy czujemy, że zagrożona jest nasza niezależność – mówi dyrektor Marek Żydowicz. – Nie zgodzimy się na naciski ze strony polityków, urzędów czy biznesmenów. Chcemy, by nasi partnerzy pozwolili nam realizować ambitny program. Od siebie dajemy bardzo dużo: dotacja, jaką dostaliśmy z Łodzi w ciągu sześciu lat, stanowiła zaledwie połowę zysku, jaki miasto miało podczas jednej edycji Plus Camerimage.
Żydowicz nie ukrywa, że ważna jest dla niego infrastruktura festiwalowa. Nawet w kinach z wielkimi salami zdarzają się brudne ekrany i źle ustawione światło, a dla imprezy dedykowanej autorom zdjęć filmowych jest to nie do przyjęcia. W Bygdoszczy brakuje też centrum festiwalowego, które spełniałoby wszystkie nasze potrzeby. Opera Nova to nowoczesny budynek, zbudowany wedle najlepszych projektów, ale tak jak większość budynków XX wieku zaprojektowany w jednym konkretnym celu – w tym przypadku na potrzeby opery. Zaadaptowanie tej przestrzeni na potrzeby festiwalu filmowego, który trwa tydzień, po kilkanaście godzin dziennie, jest więc możliwe przede wszystkim dzięki wytężonej pracy sztabu ludzi, w tym wielkiej pomocy pracowników Opery Nova.
Tak ogromna impreza jak Plus Camerimage potrzebuje obiektu wielofunkcyjnego, skonstruowanego na potrzeby imprez wszelakiego sortu. Przykładem takiego budynku jest projekt Centrum Festiwalowego autorstwa Franka Gehry'ego, który mamy nadzieję doprowadzić kiedyś do finalizacji. Na razie jednak Opera Nova jest najlepszym tego typu obiektem w całej Polsce. Uzyskał bardzo wysoką ocenę jako jedna z najciekawszych inwestycji europejskich w dziedzinie kultury, więc mamy potencjalnych partnerów biznesowych. Rozmowy w Bydgoszczy wyglądały interesująco. Wszystko będzie zależało od odwagi władz miasta. Głęboko wierzę, że takie centrum wzbogaciłoby wizerunek miasta, tak jak Muzeum Guggenheima zmieniło obraz Bilbao. Ale zobaczymy.
XIX edycja Plus Camerimage startuje w Bydgoszczy 26 listopada. O Złotą Żabę będzie walczyło 15 operatorów, autorów zdjęć do znakomitych filmów.
– Konkurs główny budujemy przez cały rok, we współpracy z filmowcami i krytykami – mówi Żydowicz. – Ale nie ukrywam, że to mój subiektywny wybór.
„Coriolanus" Ralpha Fiennesa, „W ciemności" Agnieszki Holland, „Człowiek z Hawru" Akiego Kaurismakiego, „Melancholia" Larsa von Triera, „Młyn i krzyż" Lecha Majewskiego, „Rozstanie" Asghara Farhadiego, „Nie ma tego złego" Mikkela Muncha-Falsa, „Nagroda" Pauli Markovitch, „Róża" Wojciecha Smarzowskiego, „Wstyd" Steve'a McQueena, „Trzy" Toma Tykwera, „Szpieg" Tomasa Alfredsona, „Drzewo życia" Terrence'a Malicka, „Musimy porozmawiać o Kevinie" Lynne Ramsay, „Wichrowe wzgórza" Andrei Arnold. Konkursowe tytuły mówią same za siebie. Uczta dla kinomanów.